Gdy gospodarka rozwija się wolniej, ludzie są mniej skłonni do rozwodów. Od czasu krachu na rynkach finansowych w 2008 r. zaczęła spadać liczba rozwodów w Polsce - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
W poprzednim roku w Polsce przeprowadzono 61,3 tys. rozwodów. Dla porównania, cztery lata wcześniej liczba ich była wyższa - sięgała 72 tys.
Demografowie przyczyn tego zjawiska upatrują m.in. w mało stabilnej sytuacji gospodarczej kraju, a przede wszystkim w pogarszającej się sytuacji na rynku pracy.
- Ludzie dużo ostrożniej podejmują decyzję o separacji czy rozstaniu - przyznaje dr Piotr Szukalski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego, autor raportu na temat rozwodów w Polsce.
Kredyt scala
Elementem scalającym związki są też kredyty mieszkaniowe. Wiele osób wstrzymuje się z decyzją o rozwodzie, gdy dowiaduje się, jak skomplikowana jest procedura podzielania kredytu i ile rozwód będzie ich kosztował.
Liczba rozwodów zaczęła rosnąć po 1993 r., gdy polskie społeczeństwo nauczyło się, jak żyć w nowych realiach, a gospodarka przyspieszyła.
Rozwodowe apogeum przypada na czasy boomu gospodarczego w latach 2006 - 2007, gdy o pracę było łatwo, a płace szybko rosły.
- Wówczas małżonkowie dużo łatwiej podejmowali decyzję o zakończeniu związku - podsumowuje Szukalski.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu