- Gdyby nie szokowa terapia Balcerowicz, a potem schładzanie gospodarki pod koniec lat 90., średnia pensja wynosiłaby dziś nie 3,4 tys. zł a 5 tys. zł, a średni PKB na głowę nie 18 tys. dol. a 25 tys. dolarów - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 b. minister finansów Grzegorz Kołodko.
W "Kropce nad i" w TVN24 Kołodko oceniał ogłoszony równo 20 lat temu tzw. plan Balcerowicza, który wprowadził w Polsce kapitalizm.
Kołodko przyznał, że Balcerowicz stanął na czele gospodarki, która była w bardzo ciężkiej sytuacji. - Było dużo niedoborów, a ceny rosły w ogromnym tempie - stwierdził. Podkreślił jednak, że część problemów udało się rozwiązać jeszcze przed wprowadzeniem planu Balcerowicza. - Już latem połowa cen była uwolniona - podkreślił.
Pytany, czy terapia szokowa była dobrym rozwiązaniem, Kołodko zdecydowanie zaprzeczył. - Więcej szoku niż terapii w tym było. W jej wyniku PKB i bezrobocie miały spaść tylko nieznacznie. Tymczasem PKB spadło o 20 proc. i pojawiły się 3 miliony bezrobotnych. - Balcerowicza chwalą tylko ludzie z tego samego obozu co on - przedstawiciele polskiego neoliberalizmu - powiedział.
"Można było osiągnąć więcej"
Zdaniem Kołodki, w wyniku planu Balcerowicza "zarżnięto" przemysł, a PGR-y zlikwidowano zamiast skomercjalizować. - Należało liberalizować, ale można tak było to zrobić, by osiągnąć lepsze efekty - podkreślił b. minister finansów. - Osiągnęliśmy wiele, ale można było osiągnąć więcej - dodał.
Pytany o zasługi Balcerowicza odparł, przyznał, że podjął się on próby ustabilizowania skrajnie niestabilnej sytuacji.
Zła reakcja rządu Tuska
Kołodko nie szczędził tez krytyki pod adresem obecnego ministra finansów. - Z polityki Rostowskiego nic nie wyszło. Deficyt jest większy niż zapowiadany przed wyborami. Jest też więcej o 400 tys. ludzi bez pracy, w skutek złej reakcji rządu Tuska na kryzys - stwierdził. Na uwagę, że mamy kryzys i inne kraje radzą sobie znacznie gorzej odparł: - Nieładnie się cieszyć, że u innych jest gorzej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24