Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska uważa, że zapowiedź kolejnej podwyżki stóp procentowych kreuje w Polsce oczekiwania inflacyjne. Dodała, że obserwacja gospodarki mogłaby nawet dać argumenty do ruchu w dół.
- Mamy do czynienia z bardzo zrównoważonym układem parametrów makroekonomicznych. Nie potrzeba nam dziś żadnej ingerencji w wysokość stóp procentowych. Zwłaszcza, gdy ta główna jest na tym samym poziomie co w USA - powiedziała Zyta Gilowska.
Pod koniec sierpnia RPP podniosła wszystkie stopy procentowe o 25 punktów bazowych, główna stopa NBP jest na poziomie 4,75 proc. Z kolei amerykańska Rezerwa Federalna obniżyła we wtorek stopy procentowe o 50 punktów bazowych. W związku z tym główna stopa procentowa w USA wynosi 4,75 proc. Była to pierwsza obniżka tej stopy od 2003 roku.
Swoją ostatnią decyzję o podwyżce stóp Rada Polityki Pieniężnej motywowała właśnie efektem działań resortu kierowanego przez Gilowską, który w pracach nad przyszłorocznym budżetem zrobił zbyt mało, aby ograniczyć wydatki w sektorze finansów publicznych. Duże znaczenie miała też trudna sytuacja na światowych rynkach finansowych będąca efektem problemów sektora kredytów hipotecznych w USA. Chociaż problem tylko pośrednio dotknął polska gospodarkę, głównie przez tąpnięcie na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, to rada i tak wolała "dmuchać na zimne".
Źródło: PAP