Prawie 3,6 złotego - to poziom do jakiego ma spaść kurs franka szwajcarskiego w najbliższych latach. Tak przynajmniej wynika z prognoz ekonomistów. Jednocześnie zapowiadają oni wzrost stóp procentowych w Szwajcarii. Z wyliczeń Expandera wynika, że gdyby zapowiedzi się sprawdziły, to raty kredytów wzrosną do najwyższego poziomu w historii.
Prognoza ekonomistów mBank zakłada, że w tym roku kurs franka pozostanie na poziomie zbliżonym do obecnego. W kolejnych latach będzie natomiast spadał odpowiednio do 3,72 zł, 3,66 zł, aby w 2022 roku wynieść 3,59 zł.
Zdaniem Jarosława Sadowskiego z Expandera, skala obniżki nie jest imponująca. Zwrócił bowiem uwagę, że większość kredytów we frankach udzielono, gdy kurs wynosił 2-2,5 zł.
Wzrost rat
Zgodnie z prognozą, spadkowi kursu ma towarzyszyć mocny wzrost stawki LIBOR CHF 3M, od której uzależnione jest oprocentowanie kredytów we frankach. mBank prognozuje, że stopy procentowe w Szwajcarii przestaną być ujemne za dwa lata. W 2021 roku stawka LIBOR ma wynieść +0,79 procent, a w 2022 roku +1,35 procent.
Expander sprawdził, jak taki scenariusz wpłynąłby na wysokość rat kredytów we frankach.
Przy obliczeniach przyjęto założenia, że kredytobiorca zaciągnął zobowiązanie na 300 tys. zł udzielone w sierpniu 2008 roku, czyli w momencie gdy kurs wynosił zaledwie 1,96 zł. Okres spłaty to 30 lat, a marża 1 procent. Jak wskazano, obecnie rata takiego kredytu wynosi 1793 zł.
"Gdyby prognoza się sprawdziła, to oprocentowanie analizowanego kredytu wzrosłoby z około 0,3 procent obecnie do 2,35 procent w 2022 roku. W rezultacie rata wzrosłaby do poziomu 2017 zł" - wskazał Jarosław Sadowski.
Analityk podkreślił, że byłby to najwyższy poziom w historii. Dotychczas najwyższa rata analizowanego kredytu wyniosła bowiem 1 957 zł.
Pomoc dla frankowiczów
Kwestią pomocy dla kredytobiorców zajmuje się sejmowa podkomisja ds. projektów frankowych.
Podkomisja przyjęła poprawki do projektu, między innymi wyłączające banki znajdujące się w postępowaniu naprawczym z udziału w Funduszu Restrukturyzacji, którego nazwę zmieniono na Fundusz Konwersji.
Miałby on zostać utworzony z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich własnych portfeli kredytów denominowanych i indeksowanych (maksymalnie 0,5 procent wartości bilansowej portfela kredytów). Banki, które zdecydowałyby się restrukturyzować, czyli "odwalutowywać" kredyty odnoszone do walut obcych, będą mogły liczyć na zwrot różnic bilansowych między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji.
W uzasadnieniu prezydenckiego projektu oszacowano maksymalne obciążenie sektora bankowego z tytułu wpłat na Fundusz Konwersji na 3,2 miliardy złotych rocznie.
Autor: mb/ToL / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock