Chiny zamieniają Rosję w wasala, być może możemy to określić jako kolonię - stwierdziła w piątkowych "Faktach po Faktach" Agnieszka Legucka z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, komentując zgodę Moskwy na to, by Pekin zatwierdził Władywostok jako transgraniczny port tranzytowy dla chińskiego handlu. Zdaniem Bogdana Góralczyka, sinologa z Uniwersytetu Warszawskiego, wasalizacją i pokazaniem Rosji miejsca w szeregu były spotkania chińskich władz z przedstawicielami byłych republik radzieckich.
Gośćmi programu "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 byli dr hab. Agnieszka Legucka z Akademii Finansów i Biznesu Vistula oraz prof. Bogdan Góralczyk, sinolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Zamieniają Rosję w wasala"
Komentowali między innymi o informację, że po zgodzie Moskwy chińskie władze zatwierdziły port we Władywostoku jako transgraniczny port tranzytowy dla chińskiego handlu krajowego. Część analityków wskazuje, że jest to "dywidenda" dla Chin od Rosji w zawiązku z wojną na Ukrainie.
Władywostok był chińskim terytorium do 1860 r., kiedy w wyniku podpisania Traktatu Pekińskiego ówczesny Haishenwai został scedowany przez dynastię Qing na rzecz Cesarstwa Rosyjskiego. Obecnie Władywostok jest największym rosyjskim miastem portowym na wybrzeżu Oceanu Spokojnego, centrum transportu morskiego na rosyjskim Dalekim Wschodzie, a także siedzibą rosyjskiej Floty Pacyfiku.
- Zamieniają Rosję w wasala, być może możemy to określić jako kolonię. Natomiast cel zarówno Rosji jak i Chin jest jeden, czyli osłabienie Zachodu - stwierdziła Agnieszka Legucka.
Podkreśliła, że "tutaj te dwa państwa mają wspólny interes". - Można powiedzieć, że Chiny są zainteresowane osłabieniem Rosji, ale nie na tyle, żeby mógł wzmocnić się Zachód czy Unia Europejska, czy najważniejszy rywal - Stany Zjednoczone - powiedziała.
Dodała, że "do pewnego stopnia Chiny grają na to, aby Rosja się osłabiła, ale nie w kontekście takim, żeśmy jako Zachód mogli wygrać w tej rywalizacji".
"To jest pokazanie zupełnie nowej roli Chin"
Bogdan Góralczyk zwrócił z kolei uwagę, że "najwyższe chińskie kierownictwo z wielką fetą przyjmuje przywódców, prezydentów, wszystkich pięciu republik środkowoazjatyckich, poradzieckich". - To jest dopiero wasalizacja i pokazanie miejsca w szeregu. To jest pokazanie zupełnie nowej roli Chin w budowie nowego ładu światowego - stwierdził gość TVN24.
- Chiny, jeśli uznają, że Zachód może bardzo mocno zwyciężyć na Ukrainie, a Rosja się rozsypać, to z obawy o własne interesy wymuszą na Rosji porozumienie (pokojowe) - ocenił.
Prof. Góralczyk skomentował też dzisiejszą wizytę wysłannika rządu Chin ds. euroazjatyckich Li Hui w Polsce. Ocenił, że to jest typowa misja badawcza.
- Ten specjalny wysłannik jest długoletnim ambasadorem Chin w Moskwie. Znający teren, mający rozeznanie. Był już w Kijowie, gdzie otrzymał sygnał jednoznaczny, że jeśli będzie miało być porozumienie pokojowe, a Ukraina do tego Chiny zachęca, to Ukraina chce, żeby to było na warunkach europejskich, zachodnich, a nie rosyjskich - pokreślił.
Zauważył, że w Warszawie specjalny wysłannik rządu Chin ds. euroazjatyckich został przyjęty zgodnie z protokołem dyplomatycznym.
- Przyjął go odpowiednik w szczeblu wiceministra spraw zagranicznych. Też doświadczony dyplomata z długoletnim stażem akurat w Wietnamie, nie Chinach. W sensie protokolarnym wszystko jest okej. W sensie politycznym Polska dała (jednak) sygnał, że nie jest aż tak bardzo chińską inicjatywą zainteresowana, bo wyżej nikt z tym wysłannikiem się nie spotkał - zaznaczył.
Dodał, że "W Warszawie oraz w Kijowie otrzymuje dosyć jednoznaczne stanowisko, że to (porozumienie pokojowe) może być tylko na warunkach 10. punktowego porozumienia zaproponowanego przez Wołodymyra Zełenskiego".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock