Odpowiednik włoskiego Sądu Najwyższego unieważnił decyzję sędziego z kwietnia, który umorzył proces w sprawie Dolce & Gabbana, duetu sławnych projektantów mody. Włoscy kreatorzy byli oskarżani o oszustwa podatkowe: mieli ukryć przed fiskusem ok. pół miliarda euro. Teraz sprawa wraca do sądu, a projektantom grozi kara trzech lat więzienia i grzywna w wysokości miliona euro.
Domenico Dolce i Stefano Gabbana, założyciele jednego z najbardziej wpływowych domów mody na świecie Dolce & Gabbana, ponownie staną przed sądem. Odpowiednik włoskiego Sądu Najwyższego unieważnił decyzję sędziego z kwietnia, który umorzył proces, w którym projektanci byli oskarżani o oszustwa podatkowe.
Jak donosi branżowy magazyn "WWD", decyzja została podjęta w odpowiedzi na odwołanie złożone przez mediolańskiego oskarżyciela, Laurę Pedio. Teraz kreatorów czeka kolejne wstępne przesłuchanie prowadzone przez nowego sędziego. Termin rozprawy nie został jeszcze ustalony.
"To absurdalne oskarżenie"
Sprawa niezapłaconych podatków przez włoski duet ciągnie się od kilku lat. Z ustaleń zakończonego w ub. r. śledztwa - prowadzonego przez trzy lata - wynika, że ukryli przed fiskusem 416 milionów euro.
Chodzi o dokonaną siedem lat temu sprzedaż marek Dolce & Gabbana i D&G firmie Gado, która mieści się w Luksemburgu i należy do projektantów. Założyli ją, by uniknąć płacenia wysokich włoskich podatków, ale faktycznie zarządzali nią z Włoch. Firma rzekomo zalega z zapłatą 125 milionów euro. W latach 2004 – 2006 projektanci mieli nie zadeklarować 260 milionów euro dochodów.
Ponadto Dolce i Gabbana są oskarżani o to, że odstąpili Gado prawo do swego domu mody za sumę 360 milionów euro, a więc znacznie poniżej wartości rynkowej - włoski fiskus wycenił markę na 1,1 miliarda euro. Taka różnica zupełnie zmieniła wysokość podatku od sprzedaży.
- To absurdalne oskarżenie oparte na obliczeniach całkowicie abstrakcyjnych – bronili się kreatorzy przed prokuratorem, który chciał wytoczyć proces także doradcy handlowemu domu mody, Alfonso Dolcemu, bratu projektanta i zarazem udziałowcy oraz dwóm menedżerom marki.
W kwietniu sędzia Simone Luerti wszystkich uniewinnił, orzekając, że transakcja w 2004 roku była "prawidłowa i precyzyjnie określona".
Modne afery z podatkami
Jeśli tym razem zarzuty się potwierdzą, Domenico Dolce i Stefano Gabbana grozi kara więzienia do trzech lat i grzywna w wysokości miliona euro.
To nie pierwsza modowo-podatkowa afera we Włoszech. Z urzędem skarbowym zmagali się m.in. Valentino i jego biznesowy partner Giancarlo Giammetti, Roberto Cavalli, Giorgio Armani, Santo Versace, Krizia i dom mody Salvatore Ferragamo. Ten ostatni został oczyszczony z zarzutów.
Rozgłos przyniosła im Madonna
Zawodowy i prywatny związek Dolce i Gabbany rozpoczął się na początku lat 80. 19-letni Domenico, syn sycylijskiego krawca został wyrzucony ze szkoły projektowania mody za brak postępów w nauce. Stefano, wówczas 23-letni student grafiki w Mediolanie, porzucił właśnie studia. Razem uzbierali 2 mln lirów i założyli firmę projektancką, którą do dziś zarządza Domenico.
Zadebiutowali w 1984 roku na pokazie młodych talentów w Mediolanie. Rozgłos zyskali w latach 90., gdy wykonywali kostiumy na trasy koncertowe Madonny. Dziś ich klientkami są największe gwiazdy, m.in. Scarlett Johansson, Rihanna, Angelina Jolie, Kylie Minogue, Jennifer Lopez, Demi Moore i Monica Bellucci.
W garnitury ich projektu ubierają się m.in. Justin Bieber i Lionel Messi. Dolce i Gabbana ubierają piłkarzy AC Milan, londyńskiej Chelsea i piłkarską reprezentację Włoch, od ub.r. sponsorują również bokserski klub Milano Thunder.
Dolce & Gabbana to oprócz odzieży dla kobiet, mężczyzn i dzieci, także perfumy, okulary, zegarki i buty. Firma zatrudnia ponad 3 tys. pracowników. Jej roczny obrót to ok. 600 mln euro.
Źródło: WWD, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe