W styczniu ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym najbardziej spadły rok do roku w Olsztynie i Bydgoszczy, a wzrosły w Gdyni i Krakowie - wynika z raportu serwisu nieruchomości Domy.pl i doradców finansowych Open Finance.
W porównaniu ze styczniem ub.r. średnie ceny ofertowe w styczniu 2014 r. najbardziej wzrosły w Gdyni, Krakowie i Gorzowie Wielkopolskim - odpowiednio o: 2,8 proc. do 6099 zł za metr kw. mieszkania, 1,4 proc. do 7016 zł i 1,3 proc. do 2963 zł.
Ceny rosną
Jak podkreślił szef serwisu nieruchomości Domy.pl Marcin Drogomirecki, w ubiegłym miesiącu ceny ofertowe mieszkań z drugiej ręki były średnio o 0,6 proc. wyższe niż w grudniu ub.r. Z raportu wynika, że w ujęciu miesięcznym ceny lokali wzrosły o 1,6 proc. w Katowicach, o 1,5 proc. w Białymstoku, o 1,3 proc. w Opolu i o 1,2 proc. w Sopocie. Jedynymi miastami, w których średnia stawka ofertowa była w styczniu niższa niż miesiąc wcześniej były Rzeszów i Kielce - spadek sięgnął tam odpowiednio: 1,8 proc. i 0,1 proc.
Spadki na północy
W ciągu roku ceny ofertowe mieszkań na rynku wtórnym najbardziej spadły natomiast w Olsztynie, Bydgoszczy i Gdańsku i Szczecinie.
W Olsztynie cena metra kwadratowego mieszkania obniżyła się w styczniu 2014 roku wobec tego samego okresu rok wcześniej o 2,5 proc. do 4298 zł. Druga pod względem skali spadków cen była Bydgoszcz (o 2 proc.) - za metr kwadratowy trzeba było tam zapłacić 3837 zł. Dalej znalazł się Gdańsk i Szczecin - tu ceny mieszkań spadły odpowiednio: o 1,8 proc. - do 5773 zł oraz o 1,6 proc. do 4221 zł.
W ciągu roku średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie spadła o 0,3 proc. i wynosiła 8369 zł.
"Bierz kredyt"
Analityk Open Finance Halina Kochalska zwróciła uwagę na dobre warunki zaciągania kredytów mieszkaniowych. - Dzięki niskim stopom procentowym oprocentowanie utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie. W przypadku przeciętnego kredytu mieszkaniowego nie przekracza ono 4,5 proc. - podkreśliła.
Według Kochalskiej rata 30-letniego kredytu zaciągniętego na sumę 100 tys. zł wynosi ok. 500 zł. - Wprawdzie niskie oprocentowanie sprzyja zdolności kredytowej klientów, to jednak nie mają oni już możliwości pożyczenia pieniędzy na całą nieruchomość. Aby otrzymać kredyt, od stycznia muszą wykazać się oszczędnościami na co najmniej 5 proc. ceny mieszkania czy domu - podkreśliła.
Zauważyła, że problemu z wkładem własnym nie ma, jeśli zainteresowany kredytem oraz planowany do zakupu lokal kwalifikują się do rządowego programu "Mieszkanie dla Młodych". "Po pięciu tygodniach obowiązywania programu skorzystało z niego już 1 tys. 311 osób. Przeciętna uzyskana dopłata wyniosła 22 tys. 320 zł" - dodała.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu