W Warszawie ceny są już wyższe niż w Berlinie i gonią pozostałe europejskie stolice.
Co prawda ciągle jesteśmy za Paryżem, Dublinem i Madrytem, ale siła nabywcza obywateli tamtych państw jest o połowę wyższa niż Polaków - zauważa "Gazeta Wyborcza"
W berlińskich dzielnicach Charlottenburg czy Prenzlauer Berg cena metra kwadratowego mieszkania waha się w granicach 2 tys. euro, podczas gdy w Warszawie - w podobnych lokalizacjach - wynosi tysiąc euro więcej. Autorka raportu na ten temat, Marta Kosińska z serwisu z ogłoszeniami o nieruchomościach www.szybko.pl, tłumaczy to zjawisko niewystarczającą podażą mieszkań w polskiej stolicy.
- Berlin w latach 90. był największym placem budowy w Europie. Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i budownictwo mieszkaniowe, mieszkania są tam o wiele łatwiej dostępne. Śmiało można powiedzieć, że może sobie na nie pozwolić większość pracujących Berlińczyków - mówi Kosińska.
Wiele jednak wskazuje na to, że i u nas - w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, gdzie ceny są najwyższe - dostępność mieszkań zacznie się powoli poprawiać. Serwis www.szybko.pl i Expander w swoim najnowszym raporcie podają, że po raz pierwszy od półtora roku odnotowano spadki cen na mieszkaniowym rynku wtórnym - np. w Krakowie czerwcowa korekta w dół wyniosła blisko 2 proc.
- Wyhamowanie cen na poziomie 7 tys. zł za m kw. we Wrocławiu i 8 tys. za m kw. w Krakowie wskazuje, że jest to poziom, który znacznie ograniczył popyt - komentuje Kosińska. Prognozuje się, Warszawa także dojdzie niedługo do poziomu cen, przy którym fala popytu zostanie mocno ograniczona.
Z szybszym tempem wzrostu cen będą się musieli zmierzyć natomiast mieszkańcy tych miast, w których średnie ceny są na razie stosunkowo niskie, np. w Łodzi, Gdyni czy Szczecinie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24