Toyotę RAV4 ostatniej, czwartej generacji świat ujrzał na targach motoryzacyjnych w Los Angeles cztery lata temu. W 2015 SUV przeszedł drobny lifting oraz otrzymał wersję hybrydową. Sprawdzamy, jaka jest RAV4 napędzana dwoma silnikami elektrycznymi i jednym benzynowym.
Silnik
Jednostka napędzana oktanami, to 2,5 litra wolnossącego, japońskiego kunsztu budowy silników. Jej kultura pracy przy niskich obrotach zadowoli każdego. Jednak po wciśnięciu gazu do oporu, na dziwnym obrotomierzu, dzieją się jeszcze bardziej dziwne rzeczy. Szczególnie, kiedy popatrzymy jednocześnie na obydwa zegary. Przy mocno wychylonej ale nieruchomej wskazówce obrotomierza, prędkościomierz pokazuje coraz wyższe rejestry. Za taki stan rzeczy odpowiada bezstopniowa przekładnia e-CVT. Utrzymującym się stale wysokim obrotom towarzyszy dźwięk silnika przypominający starą, poczciwą sokowirówkę. W sukurs kręcącej się na wysokich obrotach jednostce przychodzi dobre wyciszenie kabiny oraz komory silnika.
Po pierwszych kilku metrach jazdy autem o bezstopniowej przekładni, automatycznie pojawia się w głowie pytanie, dlaczego w nowym samochodzie ślizga się sprzęgło. Wrażenia są specyficzne i nie każdemu przypadną do gustu. Jako rekompensatę, za nieco obniżony komfort podróżowania przy mocnym wciśnięciu prawego pedału, RAV4 czwartej generacji oferuje naprawdę dobre i niezwykle płynne przyspieszenie, aż do swojej prędkości maksymalnej w okolicy 190 km/h.
Bezpieczeństwo
Toyota RAV4 jest wyposażona w szereg funkcjonalności dbających o bezpieczeństwo podróżujących nią osób. Jedną z ciekawszych jest tzw. Aktywny Asystent Pasa Ruchu, który włączony pomaga utrzymać auto na obranym pasie jezdni. Jednak biada tym, którzy spróbują potraktować go jako autopilota, lub nawet tryb jazdy półautonomicznej. System, jak sama nazwa wskazuje, służy do pomocy w utrzymaniu auta na obranym pasie ruchu i alarmuje kierowcę o przekroczeniu linii ciągłej lub przerywanej, bez włączonego kierunkowskazu. Sygnałowi dźwiękowemu i świetlnemu na desce rozdzielczej, wtóruje automatyczne działanie układu kierowniczego, który skręca kołami w walce o utrzymanie auta na aktualnym pasie jezdni. Jednak w momencie krytycznego przekroczenia linii, system odpuszcza i zostawia kierowcę zdanego na siebie samego.
Ekonomia jazdy
Toyota potrafi w trybie spalinowym, w którym pozostaje niemal cały czas w trasie, skonsumować nawet 8 i 10 litrów benzyny na 100 km. W zależności od "ciężkości nogi" kierowcy. Natomiast w trybie, nazwijmy go roboczo - „Melexa”, zamienia się w prawdziwie zielone auto, którego spalanie nie tylko na papierze, ale również w realnym świecie, potrafi zejść poniżej 5 litrów i utrzymywać się na tym poziomie w cyklu miejskim.
Samochody o napędzie hybrydowym przy umiejętnej jeździe, odwrotnie do napędzanych wyłącznie silnikami spalinowymi, konsumują mniej w cyklu miejskim, niż na trasie. Takie wyniki można osiągnąć dzięki wspomaganiu jednostki benzynowej silnikiem elektrycznym, który w przypadku RAV-ki potrafi rozpędzić auto aż do 60 km/h. Natomiast przy zwalnianiu z wyższych prędkości, tryb elektryczny załącza się już przy 80 km/h i pozwala utrzymać tempo jazdy.
Każdorazowe odpuszczenie gazu powoduje w hybrydach niejako cofnięcie się wskazówki na obrotomierzu do „strefy ładowania”. Natomiast nawet delikatne naciśnięcie pedału hamulca, pogłębia tylko wychylenie wskazówki i poziom odzysku energii. Użycie środkowego pedału zaprzęga do pracy silniki elektryczne, które teraz robią za wielkie dynama i generując prąd, wyhamowują auto.
Swoją drogą ciekawe, jak długo wytrzymują klocki hamulcowe w hybrydowej RAV-ce. Właściwie pytanie powinno brzmieć: średnio o ile dłużej jeździ się na jednym komplecie, w porównaniu z wersją wyłącznie spalinową.
Plusy:
Niskie spalanie, które przy umiejętnej jeździe potrafi zejść w okolice 4,5 litrów w cyklu miejskim. Biorąc pod uwagę wysoki komfort podróżowania 5 pasażerów z bagażami i wagę 1600 kg auta na sucho, to naprawdę dobry wynik.
Minusy:
Nieco toporne elementy wnętrza. Szczególnie chodzi o przełączniki pod konsolą centralną, które nie zmieniły się od pierwszej generacji tego auta.
Ponadto, Toyota RAV4 ostatniej generacji wydaje się nieco większa, niż w rzeczywistości jest. Chociaż to ostatnie można równie dobrze potraktować jako plus, który przecież może uchronić przed zarysowaniem, czy ewentualną stłuczką parkingową.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Tomaszewski | Jakub Tomaszewski