Producent nowego motoryzacyjnego show z udziałem Jeremy'ego Clarksona, Richarda Hammonda i Jamesa Maya nie szczędzi pieniędzy. W scenie otwarcia gwiazdy poruszają się po pustyni w białym, niebieskim i czerwonym fordzie mustangu. Towarzyszą im takie cacka jak bugatti veyron i rolls royce. Producent Amazon za tę scenę zapłacił 3,2 mln dolarów, czyli najdrożej w historii małego ekranu.
Scena otwarcia programu "The Grand Tour" kręcona była na pustyni w Kalifornii. Wzięło w niej udział 150 samochodów wartych łącznie ponad 25 mln dolarów, 2 tys. miłośników motoryzacji, akrobatów, szczudlarzy i sześć samolotów odrzutowych - donosi "The Sun".
Na początek RPA
W scenie widać jak gospodarze programu - Clarkson, Hammond i May - poruszają się po pustyni w białym, niebieskim i czerwonym fordzie mustangu. Towarzyszyły im takie cacka jak bugatti veyron i rolls royce.
Pierwszy odcinek "The Grand Tour" zostanie wyemitowany 18 listopada. Jego nagranie odbyło się w Johannesburgu w RPA. Każdy epizod będzie kręcony w innym miejscu świata w specjalnym studiu zainstalowanym w namiocie. Dla trójki dziennikarzy ta konstrukcja stanowi z pewnością sporą odmianę po kilkunastu latach nagrań w blaszanym hangarze lotniska w Dunsfold. Clarkson, Hammond i May przez lata prowadzili słynne na całym świecie show "Top Gear". Seria spadła z anteny BBC 2 w 2015 roku, kiedy stacja zmuszona była zerwać współpracę w trybie natychmiastowym z głównym prowadzącym – Clarksonem. Powód? Uderzył on jednego z producentów w twarz, ponieważ ten nie zamówił dla gwiazdy stek z frytkami, zanim hotelowa kuchnia została zamknięta na noc. Dwóch pozostałych prezenterów w geście solidarności zrezygnowało z dalszego udziału w show.
Clarkson wyrzucony z "Top Gear":
Autor: tol//ms / Źródło: The Sun, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock