Już 14 marca w życie wejdą przepisy, które pozwalają na konfiskatę samochodów pijanym kierowcom. W ocenie ekspertów mają one potencjał w ograniczeniu liczby tragicznych wypadków, jednak konieczna jest także ciągłe edukowanie społeczeństwa o skutkach kierowania samochodem pod wpływem alkoholu.
Zgodnie z aktualnymi przepisami karą za jazdę pod wpływem alkoholu, od 0,2 do 0,5 promila we krwi, jest mandat w wysokości 2,5 tys. zł. W przypadku stężenia przekraczającego 0,5 promila mandat może wynieść już od 5 do 60 tys. zł. Niezależnie od liczby promili kierowca otrzyma także 15 punktów karnych. To maksymalna możliwa liczba punktów karnych za pojedyncze zdarzenie.
Konfiskata pojazdu za jazdę pod wpływem
Jednak 14 marca zacznie obowiązywać nowelizacja Kodeksu karnego, która wprowadza konfiskatę pojazdów w przypadku tych kierowców, którzy we krwi mają ponad 1,5 promila alkoholu.
Do tego pojazd będą mogli też stracić ci kierowcy, którzy spowodowali wypadek pod wpływem.
Przepisy zakładają taką procedurę, że w przypadku zatrzymania nietrzeźwego kierowcy z wysokim stężeniem alkoholu policja dokonuje konfiskaty pojazdu na siedem dni. Następnie prokurator podejmuje decyzję o zabezpieczeniu, a w kolejnym kroku sąd orzeka jego przepadek na rzecz Skarbu Państwa.
Sąd może nałożyć inną karę w kilku przypadkach: - jeśli pojazd nie należał do kierującego, to zasądzony zostanie przepadek jego równowartości, - gdy doszło do znacznego uszkodzenia pojazdu sąd również orzeka przepadek jego równowartości, - jeśli kierowca prowadził pojazd służbowy, to nie zostanie on odebrany. Wówczas otrzyma on karę w wysokości od 5 do 60 tys., która ma zostać wpłacona na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Gabriel Gatner, adwokat specjalizujący się w sprawach karnych związanych z jazdą po alkoholu i twórca strony jazdapopijaku.pl, wskazuje, że "to kolejny krok w kierunku poprawy bezpieczeństwa na drogach".
- Wprowadzane zmiany legislacyjne mają potencjał w ograniczeniu liczby tragicznych wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych kierujących. Jednak aby efektywnie rozwiązać ten problem, niezbędne będzie zarówno egzekwowanie tych przepisów, jak i ciągłe edukowanie społeczeństwa o skutkach jazdy na podwójnym gazie - zauważa Gatner i dodaje, że 80 proc. jego klientów, to osoby, które alkohol spożywają okazyjnie i siadając za kierownicą były przekonane, że został on już strawiony przez organizm.
Prawo to za mało, konieczna jest też edukacja
Dorota Olszewska, prezeska Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego, przypomina, że według statystyk na polskie drogi każdego dnia wyjeżdża średnio 255 osób pod wpływem alkoholu. W jej ocenie, dobrze egzekwowane surowe przepisy są potrzebne, bo będą pełniły funkcję odstraszającą, jednak to nie wszystko.
- Kluczowa jest także długofalowa edukacja mająca na celu uświadomienie społeczeństwu rozmiarów problemu i jego skutków. W takie działania powinni zaangażować się zarówno rządzący, organizacje pozarządowe, media i przedstawiciele biznesu. Nie trzeba czekać na zmiany przepisów – dobre praktyki np. w miejscu pracy można wdrażać bez podpisanych ustaw, a samemu sprawdzać stan swojej trzeźwości za pomocą zaufanego urządzenia - wyjaśnia Olszewska.
Dlaczego kierowcy wsiadają pijani za kierownicę?
W całym 2023 r. służby zanotowały ponad 90 tys. przypadków jazdy po alkoholu. Od 1 stycznia 2024 r. policja zatrzymała już blisko 13 tys. kierujących pod wpływem napojów z procentami. Może wydawać się, że to stosunkowo niewiele jak na liczbę wszystkich kierowców w Polsce. Jednak z badań wynika, że co czwarty (27 proc.) kierowca po spożyciu alkoholu zastanawiał się, czy może prowadzić samochód.
Na zlecenie firmy AlcoSense zbadano 1017 polskich kierowców. Ponad 40 proc. respondentów uznaje konfiskatę samochodu za skuteczną karę dla osób, które zdecydowały się na jazdę pod wpływem alkoholu.
Najczęściej (aż 65 proc.) wskazywanym przez ankietowanych powodem, dla którego zdecydowali się oni na jazdę nie mając pewności, czy są trzeźwi, było dobre samopoczucie. Biorący udział w anonimowej ankiecie wskazywali również na takie czynniki jak m.in. brak możliwości powrotu do domu inaczej niż własnym samochodem (39 proc.) i krótki dystans do przejechania (28 proc.). Prawie co piąty respondent (19 proc.) przyznał, że liczył na uniknięcie kontroli drogowej i badania trzeźwości.
Minister Bodnar będzie czuwał nad przepisami
Za projekt konfiskaty aut odpowiada rząd Zjednoczonej Prawicy. W trakcie prac nad nim sam wprowadzał dwie nowelizacje. Jednak podwyższyła limity alkoholu, od którego grozi konfiskata, a druga przesunęła termin wejścia przepisów w życie.
Po przejęciu władzy przez nowy rząd pojawiały się pytania, czy nowy minister sprawiedliwości nie zatrzyma nowych przepisów. Jednak, jak wynika z odpowiedzi udzielonej serwisowi brd24.pl resort nie ma takich planów, a jako, że są to nowe regulacje, to "ministerstwo będzie analizować działanie tych przepisów".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24