Podczas gdy nawet niezbyt interesujący się motoryzacją wiedzą, co to Crossover i SUV, nie każdy potrafi powiedzieć, czym wyróżnia się segment Adventure wśród motocykli. A łączy on w sobie cechy właśnie tych dwóch typów aut. Testowaliśmy dwa jednoślady – przedstawicieli tej grupy.
Tak jak uterenowione samochody segmentu SUV, czy ich mniejsi i bardziej cywilni kuzyni – Crossovery, podobnie motocykle z segmentu Adventure łączą w sobie miejską użyteczność i możliwości pozwalające na zjechanie z asfaltowej drogi.
Modele VFR800X Crossrunner i 1200X Crosstourer (odpowiednio Crossover i SUV) dzielą ze sobą wiele cech, podzespołów i funkcjonalności. Silniki obydwu to widlaste czwórki, charakteryzujące się wysoką elastycznością. Dzięki temu całe miasto możemy przejechać praktycznie na jednym, na przykład trzecim biegu. Mniejsza jednostka (w Hondzie Crossrunner) generuje 106 KM i 75 Nm. Silnik 1.2 w Hondzie Crosstourer to prawdziwa fabryka nie tyle mocy (129 KM), co momentu obrotowego. Jego 126 niutonometrów zapewnia płynne przyspieszenie na każdym biegu i w warunkach drogowych pozwala sprawnie wyprzedzać bez konieczności redukowania.
Mniejszy z testowanych motocykli przenosił na asfalt efekty spalania benzyny poprzez 6-stopniową skrzynię biegów o klasycznej, mechanicznej charakterystyce. Dobrze zestrojona i precyzyjnie działająca, nie pozostawia pola do popisu dla malkontentów i szukających dziury w całym. Inaczej jest z przekładnią w większym jednośladzie. VFR1200X przenosi moment i moc na tylne koło za pośrednictwem dwusprzęgłowej skrzyni DCT, sterowanej zmyślnym procesorem. Jakkolwiek jest to najbardziej dopracowana tego typu konstrukcja w motocyklach komercyjnych, tak do rozwiązań typu DSG (Volkswagen), PDK (Porsche), czy nawet francuskiej EDC, jeszcze przekładni od Hondy trochę brakuje.
Szczególnie jeśli chodzi o komfort jazdy. Podczas, gdy nie można skrzyni DCT zupełnie nic zarzucić, kiedy przyspieszamy i elementy układu przeniesienia napędu są napięte, to redukowanie biegów pozostawia sporo do życzenia. Automatyczna skrzynia Hondy VFR1200X nie radzi sobie z płynnym schodzeniem biegami niżej i odczuwalne są pewne szarpnięcia przy każdej redukcji przełożenia. Szczególnie, kiedy wydajemy komendę redukcji manualnie, posługując się przyciskiem z symbolem „minus” przy lewej manetce. O ile nie trzymamy jednocześnie delikatnie odkręconej manetki gazu, musimy być przygotowani na wyczuwalne szarpnięcia, ponieważ automat sam z siebie nie potrafi zadbać o tzw. „międzygaz”.
Drobne niedociągnięcia pracy skrzyni biegów motocyklowego SUV'a rekompensuje bardzo wygodna kanapa i wysoka szyba o sporym zakresie regulacji. Jednak duże gabaryty owiewki, nie muszą się równać komfortowi jazdy. Ten ostatni maleje przy prędkości 130 km/h, gdzie powietrze opływające dużą szybę doznaje zawirowań, które znikają dopiero w okolicy 180 km/h.
W mniejszym Crossrunerze szyba nie ma tak dużej powierzchni, przez co nie stawia takich oporów powietrza i nie wprawia go w nieprzyjemne zawirowania.
Obydwa motocykle mają w pełni regulowane zawierzenie przednie (wstępne napięcie sprężyny i regulacja tłumienia odbicia). VFR800X ma klasyczny widelec, podczas gdy w VFR1200X zamontowano typ upside-down, zmniejszający tak zwaną masę nieresorowaną. Jak wiadomo im ta ostatnia mniejsza, tym komfort podróżowania większy.
Podsumowując: obydwa motocykle nadają się do turystyki nie tylko asfaltowej. Jednak po zjechaniu w teren nie możemy się spodziewać, że zawiozą nas w najbardziej dzikie ostępy. Waga jednego i drugiego (mniejszy 242 kg, większy 285 kg) nie pozwalają im zostać prawdziwymi terenówkami, a jedynie otrzymać miano Crossovera i SUV-a.
Autor: Jakub Tomaszewski / Źródło: tvn24bis.pl