Pomimo incydentu z rękoczynami były szef BBC uważa, że zakończenie współpracy z Jeremym Clarksonem było poważnym błędem. "Był dokładnie tym, na utratę czego BBC nie mogło sobie pozwolić ” - powiedział Mark Thompson.
Według "The Sunday Times", Thompson wierzy, że talent Clarksona znacznie przewyższa jego trudny temperament. Jak mówi były szef BBC, „Clarkson to bardzo kontrowersyjna postać i mówię to jako przychylny jego osobie”.
Clarkson w "Top Gear"
„Nie sądzę, że ludzie powinni uderzać swoich kolegów. Trudno przecież wytrzymać z takimi, którzy to robią i nie można tego tolerować. Z drugiej jednak strony, jego pikantny, czasami słodko-gorzki talent, przekraczający nierzadko pewne granice, był dokładnie tym, na utratę czego BBC nie mogło sobie pozwolić” - rozwija myśli Thompson.
Były szef BBC, a obecny redaktor naczelny dziennika "The New York Times", nie był tym człowiekiem, na którym spoczął przykry obowiązek zwolnienia Clarksona. Dzięki temu to nie on otrzymywał życzenia i pogróżki. Thompson musiał radzić sobie z zachowanie Jeremiego wcześniej, na przykład gdy prezenter nazwał byłego premiera „jednookim idiotą”.
Od jakiegoś czasu fani kultowego "Top Gear" z lat 2002-2015 doskonale wiedzą, dlaczego Jeremy Clarkson został z niego wyrzucony. Temperamentny prezenter uderzył w twarz jednego z producentów programu. Osin Tymon był odpowiedzialny za aprowizację na planie i nie zdążył zamówić dla gwiazdy programu steku z frytkami, zanim hotelowa kuchnia została zamknięta na noc. Rozsierdziło to Clarksona, który po kilkudziesięciu minutach tyrady, nie powstrzymał się przed rękoczynami wobec Irlandczyka.
Pozostali prowadzący w geście solidarności zrezygnowali z prowadzenia show. Niebawem jednak zobaczymy całą trójkę w nowym show pt. "The Grand Tour", na którą pieniędzy nie szczędzi producent programu – Amazon.
Oto nowy prowadzący Top Gear. Przyjaciel Clarksona:
Autor: jt//ms / Źródło: tvn24bis.pl / The Sunday Times
Źródło zdjęcia głównego: BBC