Stacje kontroli pojazdów apelują o podniesienie opłat za badania techniczne. W tym roku w Polsce zniknęło 152 stacje kontroli pojazdów i zamykać się będą kolejne, jeśli rząd nie podwyższy niezmienianej od 18 lat, opłaty - powiedział Andrzej Bogdanowicz ze Związku Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów. Jak zauważył, obecnie stacje do każdego badania dopłacają ponad 10 złotych. Ponadto sprzeciw branży budzą przygotowane przez rząd zmiany w przepisach. Firmy szykują się do ogólnopolskiego protestu, który zaplanowano pod koniec września.
Przedstawiciel Związku Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów powiedział, że w obliczu drastycznie rosnących kosztów prowadzenia działalności i przy braku waloryzacji opłaty za badanie techniczne pojazdów, które od 18 lat wynosi niezmiennie 98 zł, wiele stacji kontroli pojazdów (SKP) jest na krawędzi bankructwa. Przypomniał, że w połowie roku Konfederacja Lewiatan wyliczyła, że do każdego badania technicznego samochodu osobowego stacje diagnostyczne dopłacają ponad 10 zł. - Z każdym miesiącem ta kwota się zwiększa w ślad za rosnącą inflacją i rachunkami za energię - zaznaczył.
Dodał, że apele branży o podniesienie opłat za badania techniczne pojazdów są przez resort infrastruktury ignorowane, ze względów wizerunkowych. - Władza nie chce drażnić wyborców podwyżkami, a przy jednoczesnym podnoszeniu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, choćby tylko tych związanych ze wzrostem płacy minimalnej, powoduje, że firmy są zmuszone dokładać do interesu - wskazał. Jak wyjaśnił, na dłuższą metę nie da się prowadzić nierentownego biznesu.
- Wielu przedsiębiorców już ogranicza zatrudnienie i robi przerwy w pracy. Niektórzy otwierają swoje stacje co drugi dzień, żeby zaoszczędzić na kosztach energii, inni tylko wtedy, jak mają umówionych klientów - dodał Bogdanowicz.
Wskazał, że w tym roku zamknęły się 152 stacje. - Ich właściciele nie mieli z czego dokładać, większość z ponad 4,5 tysiąca działających stacji, zastanawia się, ile jeszcze wytrzyma w walce o przetrwanie swojego biznesu i utrzymanie pracowników - powiedział.
Badanie techniczne - nowe obowiązki
Ekspert zwrócił uwagę, że do dramatycznie pogarszającej się sytuacji finansowej przedsiębiorców z branży diagnostycznej, rządzący chcą dodać stacjom nowych obowiązków administracyjnych, co przełoży się na kolejny wzrost kosztów ich działalności.
- Chodzi o procedowany właśnie w Sejmie projekt ustawy zmieniającej ustawę Prawo o ruchu drogowym, która ma wdrożyć dyrektywę UE i ustanowić nowe zasady nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Przypomnę, że jest to projekt z ciekawą historią, bowiem był już procedowany w 2018 roku, ale tuż przed głosowaniem zdjęty został przez samego prezesa PiS - zauważył przedstawiciel Związku Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów.
Projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym w czwartek został skierowany do sejmowej komisji infrastruktury.
Zdaniem Bogdanowicza, projekt ten daleko wykracza poza wskazywany w dyrektywie cel i wprowadza rozwiązanie dedykowane jednemu podmiotowi podległemu Ministrowi Infrastruktury, którym jest Transportowy Dozór Techniczny (TDT). - Projekt de facto nakłada na przedsiębiorców rolę kasjera TDT w pobieraniu opłat należnych dla tego podmiotu z tytułu zwiększonej opłaty za badania po przekroczeniu o 30 dni wyznaczonego terminu badania. Przerost procedur i odpowiedzialności z tym zakresie wymusi na przedsiębiorcach dodatkowe zatrudnienie osób dedykowanych do pracy na rzecz podmiotu zewnętrznego - wyjaśnił.
Dodał, że nowych obowiązków dla przedsiębiorców jest w tym projekcie więcej. - Jest na przykład obowiązek sfotografowania badanego pojazdu i przechowywania zdjęć w formie papierowej przez 5 lat. Przy 20 milionach badań rocznie, wyjdzie co najmniej 40 milionów zdjęć na rok, w ciągu 5 latach uzbiera się już 200 milionów - podał Andrzej Bogdanowicz. - Na czyj koszt mają być przechowywane? - wskazał.
Ogólnopolski protest
Jak ocenił, pod płaszczykiem zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, rządzący fundują branży diagnostycznej kolejny pakiet utrudnień i wzrostu kosztów działalności. - I bez tego stacje ledwie zipią, ratują się ograniczając działalność lub po prostu bankrutują. Ci, którzy działają są rozgoryczeni rozwojem sytuacji ekonomicznej oraz proponowanymi zmianami w prawie drogowym. Przygotowują więc na 29 września szeroko zakrojoną akcję protestacyjną włącznie z zamykaniem na kilka godzin stacji - powiedział Bogdanowicz.
Przedstawiciel Związku wyjaśnił, że w ten sposób firmy chcą zwrócić uwagę społeczeństwa na swoją dramatyczną sytuację.
Związek Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów powstał w 1991 roku, jest organizacją zrzeszającą pracodawców sektora badań technicznych pojazdów, prowadzących na terenie Rzeczypospolitej Polskiej działalność gospodarczą wpisanych do rejestrów przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock