Tim Gurner, australijski multimilioner, wywołał ogromne kontrowersje. - W mojej opinii bezrobocie powinno wzrosnąć o 40 do 50 procent. Musimy zobaczyć cierpienie w gospodarce, musimy przypomnieć ludziom, że oni pracują dla pracodawcy, a nie odwrotnie - powiedział 41-latek. Gurner przeprosił za swoje słowa, ale wpisują się one w dyskusję o współczesnej pracy. Na ten temat mówili w TVN24 BiS Rafał Dutkiewicz, prezes zarządu Pracodawców RP oraz Aneta Czernek z firmy HRK S.A.
Zdaniem Tima Gurnera, który działa w branży deweloperskiej, współcześni pracownicy są zbyt aroganccy. - Myślę, że problem z jakim mamy do czynienia jest taki, że ludzie nie chcą ciężko pracować po pandemii COVID-19 i mamy duży kłopot z produktywnością. Wszystkie branże zdecydowanie zmniejszyły produktywność, płacą wiele za robienie niewielu rzeczy i musimy dostrzec tę zmianę w podejściu - powiedział australijski multimilioner. Jego majątek jest wyceniany na blisko 800 milionów dolarów.
W ocenie 41-latka "bezrobocie musi wzrosnąć". - W mojej opinii bezrobocie powinno wzrosnąć o 40 do 50 procent. Musimy zobaczyć cierpienie w gospodarce, musimy przypomnieć ludziom, że oni pracują dla pracodawcy, a nie odwrotnie. Mamy tu do czynienia z systemową zmianą, w której pracownik uważa, że to pracodawca ma ogromne szczęście, że ma pracownika, a nie odwrotnie, więc ta dynamika musi się zmienić - stwierdził Tim Gurner.
- Musimy zabić taką postawę i ta zmiana musi się dokonać poprzez uderzenie w gospodarkę - podkreślił Australijczyk.
"Durna wypowiedź, dotkliwie głupia"
Słowa wzbudziły ogromne kontrowersje, a Gurner przeprosił za swoją wypowiedź.
Zdaniem Anety Czernek, rekruterki i ekspertki rynku pracy słowa są australijskiego multimilionera "co najmniej absurdalne". - Jestem zadziwiona, że osoba, która kreuje trochę nastroje na rynku pracy, bo to jest jeden z największych pracodawców w Australii, jeden z najbogatszych Australijczyków wypowiada takie słowa, żeby poniekąd karać ludzi - podkreśliła.
- Pytanie, czy on jest tym świetnym pracodawcą, czy rzeczywiście ludzie są tak zmanierowani, że nie są zaangażowani w pracę konkretnie w jego firmie - zwróciła uwagę Czernek.
Suchej nitki na wypowiedzi Tima Gurnera nie zostawił też Rafał Dutkiewicz, prezes zarządu Pracodawców RP. - Durna wypowiedź, dotkliwie głupia - skomentował były prezydent Wrocławia.
Rynek pracy w Polsce
Jednocześnie Dutkiewicz zauważył, że "w Polsce rynek zmienił się z rynku pracodawcy na rynek pracownika dzięki bardzo dużemu rozwojowi naszego kraju i utworzenia bardzo wielu miejsc pracy". - Praca jest dobrem, który pozwala nam zarabiać na życie, kształtować naszą osobowość i doprowadzać do tego, że wzrasta produkt krajowy brutto (PKB) - dodał.
Aneta Czernek zgodziła się, że młodsze pokolenia podchodzą do pracy trochę inaczej. - To pokolenie, to są tak naprawdę nasze dzieci, które wchodzą na rynek pracy lub też już na nim się znajdują. To są po prostu osoby, które wychowaliśmy w takim duchu pewności siebie, inwestycji w siebie, odwagi też takiej cywilnej, tego, żeby realizować marzenia, żeby podróżować. W związku z czym, oni nie boją się komunikować, że coś im w tej pracy nie pasuje - tłumaczyła ekspertka rynku pracy.
- To może być oczywiście postrzegane jako taka postawa roszczeniowa, niemniej to są osoby, które po prostu są pewne siebie, mają dostęp do rynku pracy tak naprawdę na całym świecie - zauważyła.
Czernek zwracała przy tym uwagę, że to są osoby mobilne, które znają języki i nie boją się np. pracy dla pracodawcy w innym kraju, czy wyjazdu za pracą za granicę. - Pytanie, czy to nie trend, który będzie na rynku i to my powinniśmy się trochę do tego dopasować - oceniła.
Rafał Dutkiewicz wtórował, iż "to, że starsze pokolenia mówią o młodszych pokoleniach, że nie są już takie, jakie bywały kiedyś, są pewną prawidłowością historyczną". Prezes Pracodawców RP mówił też o wyzwaniach dla polskiego rynku pracy.
- Rzeczywistym problemem Polski jest to, że niedługo kryzys demograficzny doprowadzi do tego, że w ciągu jednego dnia roboczego będzie ubywało z rynku pracy około tysiąca osób. Musimy się tym zająć, biorąc pod uwagę to, że efektywność, która może wzrastać poprzez inwestycje bądź innowacje, jest w Polsce również ograniczona niskim poziomem inwestycji oraz bardzo niskim poziomem innowacji - wskazywał gość TVN24 BiS.
Źródło: TVN24 Biznes