Prokuratura Rejonowa w Zamościu skierowała do sądu skargę na jeden z punktów regulaminu utrzymania porządku i czystości w mieście. Chodzi o sprawę wyprowadzania psów. Według przepisu przyjętego przez radnych, jeśli spacer z czworonogiem odbywa się na terenie przeznaczonym do wspólnego użytku, zwierzę musi być na smyczy. A jeśli należy do rasy uznanej za agresywną - to również w kagańcu. Prokuratura twierdzi, że od tej reguły powinny być wyjątki, co budzi sprzeciw miejskiej rady. Chce ona oddalenia skargi.
Zaczęło się od tego, że jeden z mieszkańców skierował do prokuratury zawiadomienie, twierdząc, że obowiązujący obecnie przepis regulaminu utrzymania porządku i czystości w mieście nadmiernie narusza prawa właścicieli zwierząt. - Podzielamy to stanowisko, stąd też wystąpiliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie ze skargą - wyjaśnia Jarosław Rosołek, zastępca prokuratora rejonowego w Zamościu.
Prokuratura: Zapis sprzeczny z Konstytucją RP
Chodzi o obowiązujący od sierpnia 2020 roku przepis, który mówi o tym, że jeśli spacer z psem odbywa się na terenie przeznaczonym do wspólnego użytku, zwierzę musi być na smyczy. A jeśli dana rasa uznana jest za agresywną - również w kagańcu.
- Od tej zasady nie ma żadnych wyjątków, a naszym zdaniem bezwzględny zapis narusza zasadę humanitaryzmu wobec zwierząt. Jest też sprzeczny z artykułem 31 ustęp 3 Konstytucji RP, który mówi o tym, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw – w tym przypadku właścicieli psów – nie mogą naruszać "istoty wolności i praw" – argumentuje prokurator.
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
W tym tygodniu rada miasta, odnosząc się do prokuratorskiej skargi, zadecydowała o przekazaniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wniosku o uznanie jej za bezzasadną.
Sądy rozpatrywały już tego typu sprawy
- Sądy w innych częściach kraju orzekały już w podobnych sprawach. Z tego co wiem, ich stanowisko było takie, że ograniczenia nie mogą być bezwzględne, bez wprowadzenia żadnych odstępstw, na przykład jeśli chodzi o tereny mało uczęszczane, gdzie zakładanie smyczy mija się z celem. Natomiast stosując się literalnie do zapisu w regulaminie, nawet na pustym terenie, na którym nie ma ludzi, właściciel psa musi mu zakładać smycz – zwraca uwagę prokurator Jarosław Rosołek.
Według ustaleń lokalnych mediów, w okolicznych jednostkach samorządowych dopuszczalne są odstępstwa od reguły "smycz plus ewentualnie kaganiec".
"W Lublinie można puszczać psa ze smyczy 'w miejscach mało uczęszczanych oraz na obszarach oznaczonych jako wybiegi dla psów pod warunkiem, że właściciel sprawuje kontrolę nad jego zachowaniem'. Puszczanie psa luzem możliwe jest również w Chełmie, ale tylko w miejscach, gdzie jest niewiele osób. Niemal identyczny zapis znalazł się w regulaminie obowiązującym w Białej Podlaskiej"- napisał "Dziennik Wschodni".
Radna: w żadnym razie nie jesteśmy przeciwnikami zwierząt
W rozmowie z naszym portalem radna Jolanta Fugiel – przewodnicząca komisji skarg, wniosków i petycji – przekazuje, że przepis, o którym mowa, został wprowadzony niedługo po tym, jak pies zaatakował starszą panią; kobieta musiała być hospitalizowana.
- W żadnym razie nie jesteśmy przeciwnikami zwierząt. Wielu z radnych ma psy. Chodzi nam o to, żeby właściciele czuli się odpowiedzialni za swoich pupili. Żeby nie było takich sytuacji, że dziecko czy też starsza osoba idzie chodnikiem, a w jej stronę biegnie samopas pies. A gdy taki przypadek zaistnieje – żeby straż miejska czy też policja miały możliwość wyciągnięcia konsekwencji – tłumaczy radna.
Opowiada, że sama, będąc z dziećmi nad zamojskim zalewem, spotkała się z sytuacją, gdy w ich kierunku biegł pies, "a dopiero po jakimś czasie pojawił się jego właściciel". - Oczywiście nie twierdzę, że takie zwierzę skrzywdzi dziecko. Ale na pewno może je przestraszyć – uważa Fugiel.
Jest regulamin, ale jest też zdrowy rozsądek?
Radna zapewnia przy tym, że stosowanie się do regulaminu nie oznacza, że nie należy zachowywać zdrowego rozsądku.
– Przecież jeśli ktoś spuści psa ze smyczy w miejscu, gdzie nikogo nie ma, to nie poniesie żadnych konsekwencji. Nie chcieliśmy wpisywać w regulaminie wyjątku mówiącego o tym, że zakazu nie stosuje się na przykład w miejscach mało uczęszczanych, bo to pojęcie bardzo nieostre i niemiarodajne. Dla jednego dane miejsce jest mało uczęszczane, a dla drugiego nie. Pole do interpretacji jest zbyt duże – uważa członkini rady miejskiej.
Prokurator: prowadzenie psa na smyczy, gdy wokół nie ma ludzi, nie ma sensu
Komentując te zapewnienia, prokurator Jarosław Rosołek przyznaje, że z nieostrymi przepisami mamy w prawodawstwie do czynienia bardzo często.
- Wiadomo, że prawo nie jest takie, że może uregulować każdą sytuację naszego codziennego życia. Stąd też przepisy wymagają w wielu przypadkach interpretacji. A sytuacja, w której ktoś musi prowadzić psa na smyczy nawet jeśli wokół nie ma ludzi, jest pozbawiona sensu – uważa prokurator.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock