Wyrok pięciu lat pozbawienia wolności usłyszał Hubert C., który przyznał, że w zeszłym roku podpalił budynek sanepidu i mobilny punkt szczepień w Zamościu (Lubelskie). Mężczyzna został zatrzymany, gdy wracał z zagranicy. Został skazany na podstawie porozumienia, jakie jego obrońca zawarł z prokuraturą.
Była noc z 1 na 2 sierpnia 2021 roku gdy w Zamościu wybuchły dwa pożary. Ktoś podpalił sanepid oraz mobilny punkt szczepień, o czym na jednym z briefingów prasowych informował premier Mateusz Morawiecki. Podpalenia nazwał "bandyckim atakiem".
Policja opublikowała zapis z monitoringu, na którym było widać nieznanego mężczyznę w czapce z daszkiem i maseczką na twarzy, który podkładał ogień.
Został zatrzymany zaraz po przekroczeniu granicy
Podejrzanego udało się zatrzymać pod koniec lutego 2022 roku, gdy wracał do kraju ze Szwajcarii, do której wyjechał po wybuchu sierpniowych pożarów.
- Został zatrzymany, gdy przekroczył granicę i zmierzał w kierunku miejsca zamieszkania - informował wtedy komisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Groziło mu do 15 lat więzienia. Chciał dobrowolnie poddać się karze
Okazało się, że to Hubert C., 42-letni mieszkaniec powiatu zamojskiego.
Mężczyzna przyznał się nie tylko do podpalenia punktu szczepień i sanepidu, ale też do podpalenia dwóch masztów sieci komórkowych terenie gminy Nielisz w 2020 roku. Groziło mu do 15 lat pozbawienia wolności. Sąd Rejonowy w Zamościu skazał go właśnie na pięć lat więzienia.
- Doszło bowiem do porozumienia prokuratury z obrońcą. Oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze - mówi nam prokurator Artur Szykuła, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Na poczet kary zaliczony został okres przebywania przez Huberta C. w areszcie od końca lutego. Do odsiadki pozostały mu więc ponad cztery lata.
- Ma też zapłacić około 380 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za straty - informuje prokurator.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska Policja