Osiodłany koń bez jeźdźca biegał ulicami Świdnika (Lubelskie). W pogoń za zwierzęciem ruszyli policjanci. Używali świateł błyskowych, by naprowadzić zwierzę w bezpieczne miejsce. Tam pomocna okazała się kobieta, która sama ma konie. Udało się jej przestraszonego wierzchowca uspokoić i przytrzymać.
W sobotę (30 kwietnia) po godzinie 17 świdnicka policja otrzymała zgłoszenie, że ulicami miasta biega osiodłany koń bez jeźdźca. Policjanci zauważyli zwierzę na ulicy Targowej i ruszyli za nim radiowozem.
Naprowadzili wierzchowca w miejsce oddalone od ruchu
- Kuc swoim zachowaniem stwarzał realne zagrożenie w ruchu drogowym. Mundurowi przy użyciu świateł błyskowych ostrzegali innych użytkowników ruchu oraz starali się wyprowadzić konia w bezpieczne miejsce – mówi starsza aspirant Elwira Domaradzka z Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
Po kilku kilometrach mundurowym udało się skierować wierzchowca w miejsce oddalone od ruchu. - Przestraszone i wycieńczone zwierzę uspokoiła i przytrzymała kobieta, która sama posiada konie – zaznacza policjantka.
Koń był na wyprawie w lesie i zrzucił jeźdźca
Koń został przekazany właścicielowi. Okazało się, że koń był na wyprawie terenowej w lesie Rejkowizna. Zrzucił jadącą na nim osobę, a następnie spłoszył się i uciekł.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska Policja