Modernizacja drogi technicznej wzdłuż zapory na polsko-białoruskiej granicy w Podlaskiem to jedna z głównych tegorocznych inwestycji Straży Granicznej.
W środę (9 lipca) podpisano umowę z firmą UNIBEP na realizację tych prac. Jak podała SG na platformie X, wartość umowy to w przybliżeniu 292 miliony złotych.
Straż Graniczna o celach inwestycji
"Wykonanie ulepszonej nawierzchni drogi wpłynie na skuteczność i szybkość podejmowanych działań przez służby, co zwiększy efektywność ochrony granicy zewnętrznej UE" - podała SG.
Umowa obejmuje modernizację i utwardzenie drogi technicznej, która przebiega wzdłuż bariery technicznej przy polsko-białoruskiej granicy w Podlaskiem. Inwestycja jest realizowana w oparciu o ustawę o budowie zabezpieczenia granicy państwowej.
Jak informuje rzecznik SG ppłk Andrzej Juźwiak, inwestycja przewiduje modernizację całego odcinka istniejącej drogi technicznej o długości ok. 186 km. Podłoże ma być wzmacniane w różny sposób. Na większości odcinków będzie to droga asfaltowa.
Jasny asfalt specjalnie dla zwierząt
Juźwiak, mówiąc o szczegółach, wyjaśnił, że na odcinkach, gdzie będzie asfalt "dla bezpieczeństwa migrujących zwierząt zostanie użyty jasny asfalt, który nie nagrzewa się tak mocno, jak tradycyjnie stosowany ciemny asfalt".
- Na odcinku drogi w granicach Białowieskiego Parku Narodowego (łącznie ok. 14 km) oraz na zjazdach do jezior podłoże nie zostanie utwardzone - podał Juźwiak.
Dodał, że na najbardziej cennych przyrodniczo obszarach, główną i preferowaną metodą wzmacniania podłoża będzie stosowanie specjalistycznych mat zamiast wymiany gruntu. To rozwiązanie ma objąć odcinki o łącznej długości ok. 9 km.
Koniec prac w grudniu
Prace mają potrwać do 17 grudnia - podano na X.
Podlaski Oddział SG odpowiada za ochronę 247 km granicy z Białorusią. Cały ten odcinek granicy objęty jest monitoringiem. Na 186 km linii tej granicy postawiono tzw. barierę fizyczną (zapora) o wysokości 5,5 m, a jej uzupełnieniem jest bariera elektroniczna, która obejmuje także m.in. rzeki Świsłocz i Istoczankę. Dzięki ostatnim inwestycjom zapora stalowa, a także elektroniczna zostały zmodernizowane i wzmocnione. Do końca roku wzdłuż granicy, przede wszystkim na odcinkach rzecznych, ma stanąć też pięć wież obserwacyjnych; ich koszt to ok. 47 mln zł.
Droga techniczna wzdłuż bariery na granicy 🇵🇱-🇧🇾 zostanie zmodernizowana i utwardzona. Straż Graniczna zawarła w tej sprawie umowę ze spółką UNIBEP.
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) July 9, 2025
Zakres rzeczowy podpisanej 9⃣ lipca umowy obejmuje modernizację i utwardzenie drogi technicznej, przebiegającej wzdłuż bariery… pic.twitter.com/mvtFzIEHuN
Działa strefa buforowa
Od połowy czerwca 2024 roku w Podlaskiem funkcjonuje tzw. strefa buforowa. Jest sukcesywnie przedłużana przez MSWiA, była też rozszerzona i obejmuje obecnie długość granicy na odcinku 78,29 km w powiecie hajnowskim oraz części powiatu białostockiego. Chodzi o teren działania placówek SG w Michałowie, Narewce, Białowieży, Dubiczach Cerkiewnych i w Czeremsze.
Na blisko 60 km granicy nie wolno przebywać w pasie o szerokości 200 metrów od linii granicy, na odcinku ponad 15 kilometrów położonym w rejonie rezerwatów przyrody pas ma ok. 2 km szerokości, a na odcinku blisko 3,8 km szerokość strefy to ok. 4 km.
MSWiA w rozporządzeniu wydłużającym bufor oceniło, że strefa przyniosła konkretne, dobre rezultaty. Jak podaje resort, jest ona przede wszystkim wymierzona w przemytników ludzi, którzy podejmują osoby przerzucane przez granicę, zapewnia też nienaruszalność granicy i bezpieczeństwo osobom postronnym oraz funkcjonariuszom i żołnierzom.
W Podlaskiem prowadzona jest też operacja "Bezpieczne Podlasie". W jej ramach Straż Graniczną wspierają wojsko i policja.
Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu niemal 31 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.
Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.
Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy
Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie jej po drugiej stronie.
Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych przemocy.
"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.
Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej
Autorka/Autor: tm/ tam
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Podlaski Oddział Straży Granicznej