19-latek wszedł na słup linii wysokiego napięcia. Poraził go prąd, ale nie spadł, bo noga zaczepiła mu się o wsporniki. Wisiał głową w dół ponad dziesięć metrów nad ziemią. Uwolnili go strażacy, trafił do szpitala.
W poniedziałek (7 czerwca) około godziny 21 w Parczewie (woj. lubelskie) przy ul. Żabiej. 19-letni mężczyzna wszedł na słup linii wysokiego napięcia. W trakcie próby przejścia z jednej strony słupa na drugą, poraził go prąd. Ze słupa jednak nie spadł, bo noga zaczepiła mu się o wsporniki.
- Skierowani na miejsce mundurowi zastali mężczyznę, który wisiał na słupie głową do dołu na wysokości ponad 10 metrów na ziemią – mówi starszy sierżant Anna Borowik z lubelskiej policji.
"Gdyby spadł, historia mogłaby skończyć się tragicznie"
Okazało się, że noga zaczepiła mu się o wsporniki.
- To właściwie uchroniło go przed upadkiem na betonowe podłoże. Gdyby młodzieniec spadł z tak dużej wysokości, historia mogłaby skończyć się tragicznie – podkreśla policjantka.
19-latek cały czas był przytomny. Oswobodzili go strażacy. Z oparzeniami ciała trafił do szpitala.
- Jak ustalili na miejscu mundurowi, wchodząc na słup wysokiego napięcia chciał zaimponować swojej dziewczynie – zaznacza st. sierż. Borowik.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska policja