Był przemoczony i wychudzony. Mały kot schował się w zaroślach przed lisami i przeraźliwie miauczał. Wołanie o pomoc usłyszeli policjanci z Lubelszczyzny, którzy pomogli zwierzęciu. Kot do końca służby jeździł w radiowozie na przednim siedzeniu. A jeden z funkcjonariusz postanowił dać mu nowy dom.
Była sobota, 18 września, gdy - będący na służbie w miejscowości Koroszczyn - funkcjonariusze usłyszeli przeraźliwe miauczenie. Dobiegało z zarośli, w których ukrył się kot.
- Po chwili zauważyli też lisy. Policjanci szybko odnaleźli wygłodzonego i przemoczonego malucha. Zadbali o niego karmiąc go i pojąc - mówi komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla z KMP w Białej Podlaskiej. I dodaje: - Do czasu zakończenia przez funkcjonariuszy służby, kotek znalazł "honorowe miejsce" na przednim siedzeniu policyjnego radiowozu.
Zamieszka w domu policjanta
Policjanci zaplanowali też wizytę u weterynarza, by ten sprawdził stan zdrowia czworonoga. Po pewnym czasie - jak relacjonuje policja - kot ożywił się i nabrał zaufania do mundurowych. - Okazało się, że kotek zdobył też serce jednego z funkcjonariuszy. Posterunkowy Kamil Karliński zdecydował się zabrać go ze sobą dając mu bezpieczny i kochający dom - podkreśla Salczyńska-Pyrchla.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Biała Podlaska