Do tej pory na północnym-wschodzie Polski nie było stref ani żółtych, ani czerwonych, czyli tych, w których rząd - w związku z pogarszającą się sytuacją związaną z epidemią COVID-19 - wprowadza lokalne obostrzenia. Jednak od piątku żółty stał się powiat grajewski na Podlasiu. - Traktujemy to bardzo poważnie - mówią samorządowcy.
W powiecie grajewskim - do piątku - odnotowano w sumie 62 zakażenia. Największe ognisko to Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Szczuczynie. Tam zakażonych jest 26 osób. Na koronawirusa pozytywnie zdiagnozowano 20 pacjentów, ale także pracujący tam personel. Jedna osoba, 90-letnia kobieta, zmarła. Pozostałe ogniska zakażeń na terenie powiatu grajewskiego to między innymi jeden z zakładów pracy.
Wicestarosta: wirus jest i należy traktować go poważnie
Jak mówi Tomasz Cebeliński, wicestarosta grajewski, sytuacja jest monitorowana i "traktowana bardzo poważnie". - To jest sygnał, ostrzeżenie dla społeczeństwa. Wirus jest i należy traktować go poważnie. Zwołaliśmy posiedzenie sztabu kryzysowego - mówi samorządowiec. I dodaje, że władze skupiają się na centrach zdrowia. W domu pomocy społecznej, gdzie nie odnotowano zachorowań, oraz w ZOL w Szczuczynie wprowadzono zakaz odwiedzin.
To, że powiat stał się żółtą strefą, oznacza wprowadzenie ograniczeń dla mieszkańców. - Zwiększamy nadzór nad sklepami, nad miejscami użyteczności publicznej. Zmniejszona musi być liczba gości na weselach - wyjaśnia Jerzy Nikliński z sanepidu w Grajewie. I dodaje, że na razie mieszkańcy nie muszą zasłaniać nosa i ust, gdy poruszają się w przestrzeni publicznej. To jednak zmieniłoby się, gdyby powiat został włączony na listę czerwonych stref.
Mieszkaniec: myślę, że wirusa nie ma, ale maskę mam
Mieszkańcy - jak relacjonował Mateusz Grzymkowski, reporter TVN24 - koronawirusa się nie boją. - Wirus pewnie jest, ale nie jest taki groźny, jak jest przedstawiany. A żółta strefa? Żółta, czerwona, zielona, obojętnie - mówiła jedna z kobiet. Jeden z mieszkańców, w rozmowie z reporterem TVN24, stwierdził: - Nie wierzymy w tego wirusa i w to, że jest aż taki groźny.
Z kolei inny z rozmówców przyznał: - Myślę, że go nie ma, ale maskę mam. Bardziej zdyscyplinowany był kolejny z mieszkańców Grajewa, który podkreślał, że twarz zasłania niemal cały czas. - Przeważnie jestem w masce, chodzę w masce i jeżdżę w masce. Inni ludzie też - mówił mężczyzna.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia domena publiczna