W wypadku w Chodlu (woj. lubelskie) zginęły trzy aktorki lokalnego teatru. Po zdarzeniu przeprowadzono sekcje zwłok zmarłych, a później rozpoczęły się pogrzeby. W sobotę pochowano jedną z kobiet, pochówek drugiej miał odbyć się w poniedziałek. Pogrzeb został jednak wstrzymany, bo rodzina podała w wątpliwość, czy zakład pogrzebowy wydał właściwe ciało. Sprawą zajmuje się prokuratura.
- Choć do prokuratury nie wpłynęło żadne formalne zawiadomienie, to rodzina podała w wątpliwość, czy ciało wydane przez zakład pogrzebowy jest ciałem ich bliskiej. Zaplanowany na wczoraj pogrzeb nie odbył się - powiedziała nam we wtorek Magdalena Naczas z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dodała, że rodzina wyjaśnia wątpliwości z zakładem pogrzebowym przy udziale prokuratury. - Ale nie w ramach odrębnego postępowania, a w ramach postępowania dotyczącego wypadku drogowego - zaznacza.
77-latek miał nie ustąpić pierwszeństwa
Do wypadku doszło w poniedziałek, 14 sierpnia, w miejscowości Chodel w powiecie opolskim. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 77-letni kierowca opla wyjechał z drogi podporządkowanej i wymusił pierwszeństwo na kierującym bmw. Do szpitala trafił 77-latek, 23-latek kierujący bmw oraz pasażerka opla, która siedziała z przodu. Trzy kobiety (każda powyżej 60 lat), które siedziały z tyłu, zginęły na miejscu.
Jak w mediach społecznościowych podał burmistrz Poniatowej Paweł Karczmarczyk, kobiety były mieszkankami tego miasta. Zaznaczył, że należały do Poniatowskiego Klubu Seniora, były aktorkami teatru "Fajna ferajna" oraz działały w lokalnych zespołach wokalnych.
Pierwszy pogrzeb już się odbył. Po czasie pojawiły się wątpliwości
Pogrzeb jednej z kobiet odbył się w sobotę.
- Do wczoraj tamta rodzina nie kwestionowała, że pochowała członka swojej rodziny. Obecnie również ona ma wątpliwości. Zaznaczyć trzeba jednak, że każda z tych rodzin pierwotnie rozpoznała te osoby jako swoich bliskich - podkreśla prokurator.
Jeśli chodzi o trzecią ofiarę wypadku, to rodzina nie ma wątpliwości. Pogrzeb zaplanowany jest na wtorek (22 sierpnia).
- Natomiast jeśli chodzi o pozostałe dwie rodziny, sprawa jest wyjaśniana. W trakcie sekcji zostały zabezpieczone ślady biologiczne. Gdyby więc była potrzeba, żeby w stu procentach potwierdzić tożsamość danej osoby, można przeprowadzić badania DNA - wyjaśnia Naczas.
Na razie nikt nie usłyszał zarzutów
W sprawie wypadku do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów. 77-letni kierowca przebywał w szpitalu. Nie był jeszcze przesłuchiwany. Czynności trwają. W piątek przeprowadzone zostały sekcje zwłok. Jeszcze nie ma ich wyników.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP Opole Lubelskie