Wojewoda oraz kurator oświaty proszą dyrektorów siedmiu białostockich szkół o usunięcia banerów, które zostały zawieszone na polecenie władz miasta na ogrodzeniach tych placówek. Widnieje na nich hasło "Rząd PiS-u nie dał pieniędzy na modernizację tej szkoły. 0 zł dla białostoczan" Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski nie zamierza ich jednak zdejmować, bo jak twierdzi, mają charakter informacyjny i nie ma tu mowy o agitacji politycznej.
We wtorek (29 czerwca) władze Białegostoku poinformowały, że z niemal 80 milionów złotych, o które miasto wnioskowało w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych na modernizację siedmiu białostockich szkół, rząd nie przyznał ani złotówki. A, jak czytamy na portalu prowadzonym przez magistrat, pieniądze trafiły "w ogromnej mierze trafiały do gmin przychylnych partii rządzącej".
Stąd też na ogrodzeniach tych siedmiu placówek powieszone zostały banery z informacją: "Rząd PIS-u nie dał pieniędzy na modernizację tej szkoły. 0 zł dla białostoczan". Jest też dopisek: Silny samorząd, silna Polska. Władze miasta planowały zrealizować w poszczególnych placówkach takie inwestycje, jak budowa stołówek czy hal sportowych.
"Środki z rządowego funduszu powinny służyć wszystkim Polakom"
- Nie ma naszej zgody na dyskryminowanie białostockich uczniów tylko dlatego, że mieszkają i uczą się w Białymstoku, środki w Rządowym Funduszu Inwestycji Lokalnych pochodzą z podatków wszystkich Polaków i wszystkim Polakom powinny służyć - argumentował prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Tłumaczy, że w akcji chodzi o poinformowanie mieszkańców o sprawie. Dodał, że miasto "robi wszystko" co możliwe, by realizować remonty. Przypomniał także, że miasto już wcześniej było dwukrotnie pominięte przy podziale środków z Funduszu Inwestycji Lokalnych, a dostało środki tylko raz w 2020 r. gdy wsparcie według algorytmu otrzymały wszystkie samorządy.
"Pożądane jest, aby pewne sfery życia publicznego nie były przedmiotem debat"
Na reakcję strony rządowej nie trzeba było długo czekać. Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski powiedział w środę na konferencji prasowej, że pożądane jest, aby pewne sfery życia publicznego nie były przedmiotem debat, dyskusji, agitacji politycznych.
- Takim obszarem jest na pewno szkolnictwo i w związku z powyższym myślę, że to powinno nas jednoczyć, aby na terenie placówek oświatowych nie prowadzić działalności politycznej – stwierdził.
Wtórowała mu podlaska kurator oświaty Beata Pietruszka, która poinformowała, że już we wtorek zwróciła się do dyrektorów szkół, gdzie są banery, o pilne wyjaśnienia. Poprosiła też o ich usunięcie.
- Prawo oświatowe jasno określa, że szkoła, także ogrodzenie szkół, są i powinny być wolne od wszelkich działań czy aktywności politycznej – powiedziała.
"Zostawmy młodzież, zostawmy szkoły, edukację w spokoju"
Zaznaczyła, że część dyrektorów szkół poinformowała ją, iż zakazano im zdejmowania tych banerów "aż do wydania decyzji przez prezydenta".
Beata Pietruszka stwierdziła też, że cała sytuacja z banerami nie powinna mieć miejsca, budzi jej sprzeciw i zaniepokojenie. - Zostawmy młodzież, zostawmy szkoły, edukację w spokoju i niech nie będzie tam polityki" - stwierdziła.
Dodała, że "liczy na rozsądek" prezydenta Białegostoku i na to, że banery będą zdjęte. Wskazała też, że to samorząd odpowiada za stan szkół, a miasto Białystok dostaje pieniądze z różnych funduszy rządowych. - Właśnie do Białegostoku trafiło ok. 31 proc. wszystkich środków w regionie, które w latach 2019-2020 były do dyspozycji na program "Posiłek w szkole i w domu" związany z modernizacjami szkolnych stołówek, a wnioski miasta na 2021 r. nie przeszły, bo miały błędy formalne - tłumaczyła.
"Dzieci powinny być na pierwszym miejscu"
Natomiast, również obecny na konferencji, wicewojewoda Tomasz Madras stwierdził, że szkoły są terenem przeznaczonym dla dzieci i młodzieży. - Nawet w wakacje boiska szkolne tętnią życiem i to jest miejsce, gdzie dzieci powinny być na pierwszym miejscu, a wieszanie takich antyrządowych, ewidentnie politycznych haseł na płotach szkół, to jest trochę jak wieszanie plakatów wyborczych na tornistrach dzieci" – mówił.
Razem z wojewodą przekonywał, że białostocki samorząd korzysta w ramach różnych programów z rządowego wsparcia. Z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych dostało w pierwszym rozdaniu 39,5 mln zł (wtedy podział pieniędzy dla samorządów w całej Polsce wynikał z algorytmu - przyp. red.) a z programu Maluch Plus po ok. 4 mln zł w dwa lata na dwa żłobki.
Prezydent: banery zawierają stwierdzenie faktu
Prezydent Tadeusz Truskolaski w rozmowie z tvn24.pl mówi, że banery mają charakter informacyjny i nie zawierają treści, które byłyby komentarzem do bieżącej polityki.
- Przeciwnie, informacja ta wynika wprost z ustawowego obowiązku gminy – określonego w ustawie z dnia 8 marca 1990 roku o samorządzie gminnym – dotyczącego prawa mieszkańców do informacji o działaniach władz samorządowych. Prawo to wynika z zasady działania władzy publicznej, jaką jest jawność życia publicznego. Zawierają one stwierdzenie faktu, a odnoszą się do tego, że w ramach rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych projekty dotyczące siedmiu białostockich szkół nie otrzymały wsparcia - zaznacza.
"Informacja nie stanowi agitacji politycznej"
Dlatego też usuwanie tych informacji i ograniczanie dostępu do informacji publicznej dotyczącej bieżących spraw gminy uważa za przejaw cenzury i łamanie obowiązującego w Polsce prawa.
- Tak jak umieszczanie tablic na budynkach placówek oświatowych o wysokości pozyskanego dofinansowania z Unii Europejskiej czy też z programów rządowych nigdy nie stanowiło agitacji politycznej, tak i informacja o braku dofinansowania ze strony rządu PiS w ramach FIL nie stanowi agitacji politycznej. To z wypowiedzi pani kurator podczas konferencji prasowej w 30 czerwca wynika raczej, że przyznawanie środków w ramach FIL jest elementem działania politycznego - podkreśla prezydent.
Źródło: PAP/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miejski w Białymstoku