Większy komfort i mniej powikłań u osób dializowanych. "Klik i przetoka działa"

shutterstock_2177693401
Męskie zdrowie pod lupą. Jedno badanie może uratować życie - Fakty po Południu 5.11.2025
Innowacyjna metoda endowaskularnego wytwarzania przetoki (endoAVF) może zrewolucjonizować leczenie pacjentów dializowanych. - EndoAVF wykorzystuje techniki małoinwazyjne, które ograniczają ryzyko infekcji, skracają rekonwalescencję i zmniejszają powikłania chirurgiczne. Pacjenci szybciej wracają do codziennych aktywności - mówi prof. Ryszard Gellert, Kierownik Kliniki Nefrologii, Chorób Wewnętrznych i Medycyny Rodzinnej CMKP. Na czym polega ta metoda?
Kluczowe fakty:
  • Innowacyjna metoda endowaskularnego wytwarzania przetoki (endoAVF) ogranicza ryzyko infekcji i skraca rekonwalescencję dializowanych pacjentów. Na czym polega?
  • Procedura zyskała uznanie w Ameryce Północnej i Europie, gdzie poprawia komfort leczenia i obniża koszty opieki.
  • Eksperci podkreślają, że w Polsce konieczny jest pilotaż w ramach NFZ, by wdrożyć metodę na szeroką skalę.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

Około 6-6,5 tysiąca osób rocznie rozpoczyna w Polsce leczenie nerkozastępcze - leczenie hemodializami. Jednym z rozwiązań jest operacyjne wytworzenie przetoki tętniczo-żylnej lub zastosowanie nowoczesnej metody endowaskularnej (endoAVF), która według ekspertów może znacząco poprawić komfort leczenia pacjentów wymagających dializ.

Mniej inwazyjnie i taniej?

-Wymyślono metodę, która polega na tym, że wprowadza się odpowiednie urządzenie do wnętrza naczynia, z nakłucia i wykonuje zabieg. To jest prostsze rozwiązanie. Robi się po prostu od środka naczynia dziurę do drugiego naczynia, a metalowe klipsy magnetyczne zbliżają naczynia. Klik i przetoka działa. Zabieg jest dużo mniej inwazyjny, bo nie trzeba kroić skóry. Niekoniecznie szybszy, ale nie obciąża aż tak bardzo chirurgów, dlatego jest łatwiejszy do wykonania. Może to zrobić nawet internista, jeżeli będzie dobrze przeszkolony - tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl prof. Ryszard Gellert, Kierownik Kliniki Nefrologii, Chorób Wewnętrznych i Medycyny Rodzinnej CMKP.

Zabieg jest dość drogi. Może kosztować około 30 tysięcy złotych. Jednak według eksperta, długofalowo koszty są niższe.

- W przypadku przetoki tętniczo-żylnej, te koszty na początku są mniejsze, ale za to powikłania są częstsze. Jeżeli policzymy koszty cewnika, wytworzenia przetoki, ile kosztuje leczenie zakażeń, to okazuje się, że te koszty się zwracają. Tylko, że w dłuższym okresie. Chodzi o szybkość, wygodę, mniejszą inwazyjność i większą koncentrację kosztów na początku - tłumaczył prof. Gellert. Alternatywą jest wytworzenie cewnika, który jest mniej kosztowny na początku, ale w dłuższym okresie funkcjonowania, jak mówił ekspert, jest gorszym rozwiązaniem. 

Czy pacjent będzie zadowolony?

Metoda endoAVF jest mniej obciążająca dla zdrowia, bo niepotrzebna jest operacja i jest mniejsze ryzyko powikłań. - W przypadku przetoki tętniczo-żylnej, pacjenci, którzy pracują rękami, obawiają się, że po zabiegu stracą sprawność manualną. To jest nieprawda, ale jest to uzasadniony lęk pacjentów, bo jednak będą operowani przed nadgarstkiem. A jeżeli ręka będzie niedokrwiona, jeśli uszkodzą mi nerw, czy jeżeli będę miał zespół podkradania - lęk przed powikłaniami sprawia, że wolą tego nie dotykać. Dotyczy to zwłaszcza muzyków, malarzy czy chirurgów - dodał prof. Gellert.

Ekspert wskazał jednak, że dla pacjenta najlepsza jest przetoka klasyczna. - Wymyślono ją w latach 60-tych XX wieku. Jest ogromne doświadczenie z tą przetoką i jest ona mało obciążająca. Jeśli jej nie można zrobić z jakichkolwiek powodów, to dopiero wtedy metoda endowaskularnego wytwarzania przetoki jest zalecana - dodał prof. Gellert.

EndoAVF zdobywa uznanie na świecie. Procedura jest już dostępna w wybranych ośrodkach w Ameryce Północnej i Europie, m.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii, a liczba krajów wdrażających tę technikę systematycznie rośnie. Badania wskazują, że aż 97-98 proc. pacjentów ocenia efekty zabiegu jako bardzo dobre.

Konieczny pilotaż

W Polsce pacjenci wciąż korzystają głównie z tradycyjnych cewników naczyniowych i klasycznych przetok chirurgicznych. Brak dostępu do nowoczesnych, endowaskularnych technologii oznacza dłuższą rekonwalescencję, częstsze powikłania i ograniczony komfort leczenia. Dodatkowo niewielka liczba specjalistów wyszkolonych w procedurach endowaskularnych utrudnia wdrożenie innowacji w polskim systemie ochrony zdrowia.

Eksperci podkreślają, że aby umożliwić wdrożenie metody w Polsce, konieczny jest pilotażowy program. - Pozwoli na zebranie danych dotyczących wyników klinicznych, jakości życia pacjentów oraz kosztów leczenia, co jest niezbędne do decyzji o szerokim wdrożeniu procedury w Polsce - podsumowała prof. Magdalena Krajewska, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii.

Czytaj także: