Jak czytamy w artykule opublikowanym na stronie Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, mięsak prążkowanokomórkowy to rzadki i agresywny rodzaj raka tkanek miękkich. Najczęściej atakuje dzieci w wieku 1–10 lat. Rozwija się w głowie, szyi, narządach płciowych lub kończynach. Standardowe leczenie obejmuje chemioterapię, radioterapię i operacje. Nie zawsze jest jednak skuteczne i wiąże się z dużym obciążeniem młodego organizmu.
Nowy sposób na mięsaka prążkowanokomórkowego
Zespół naukowców z wrocławskiej uczelni ma pomysł na to, jak skutecznie leczyć ten nowotwór. Odpowiedzią na potrzeby ma być jasplakinolid - naturalny związek chemiczny, pozyskiwany z morskich gąbek z rejonów Pacyfiku. Jego działanie sprowadza się do niszczenia cytoszkieletu komórek nowotworowych. W praktyce oznacza to dla nich śmierć.
Problem polega jednak na tym, że substancja unicestwia zarówno chore, jak i zdrowe komórki. Wyzwaniem było więc dostarczenie jej w taki sposób, by działała tylko tam, gdzie jest to potrzebne. Wrocławscy naukowcy postanowili sięgnąć w tym celu po elektroporację. To technika polegająca na przykładaniu krótkich, kontrolowanych impulsów elektrycznych do komórek.
"Tymczasowo rozszerza to ich błony komórkowe. To trochę jak szybkie uchylenie drzwi do cytoplazmy - przez te drzwi mogą wtedy wniknąć leki, geny czy inne cząsteczki" – czytamy w artykule.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Zabija raka, oszczędza zdrowe komórki
Wyniki badań przeprowadzonych na komórkach nowotworowych oraz zdrowych (pozyskanych z modeli zwierzęcych) wyraźnie wskazują, że połączenie jasplakinolidu z impulsami elektrycznymi dramatycznie zmniejszało przeżywalność komórek nowotworowych, jednocześnie niemal nie wpływając na zdrowe komórki. Na poziomie mikroskopowym widać było "rozpad" ich cytoszkieletu - jakby wewnętrzne rusztowanie się zapadło.
– Zaobserwowaliśmy także zmiany w ekspresji pan-kadheryny, która odpowiada za przyleganie komórek. Fragmentacja kadheryn może oznaczać utratę zdolności do tworzenia połączeń międzykomórkowych, co osłabia zdolność guza do przerzutowania – mówi dr Anna Szewczyk, kierownik zespołu badawczego.
Droga do zastosowania u ludzi jest jeszcze długa
Oznacza to, że w przypadku badanego nowotworu, zamiast ogólnoustrojowej chemioterapii, która uszkadza również zdrowe komórki, można by stosować precyzyjne, miejscowe aplikacje leków, wspomagane impulsami elektrycznymi. Jak na razie badania zostały przeprowadzone w warunkach laboratoryjnych. Kolejne etapy to testy na zwierzętach, a dopiero potem, potencjalnie, próby kliniczne u ludzi.
– Największym wyzwaniem w translacji metody elektroporacji z modelu in vitro do zastosowania klinicznego, zwłaszcza u dzieci, jest złożoność ludzkiego organizmu, której nie oddają modele laboratoryjne. W organizmie dziecka musimy brać pod uwagę szereg dodatkowych czynników: mikrośrodowisko guza, przewodnictwo tkanek, anatomię pacjenta, a nawet konieczność znieczulenia ogólnego – wyjaśnia dr Anna Szewczyk.
Autorka/Autor: pwojc/lulu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock