Chłopiec przyznał, że około tydzień wcześniej połknął około 80-100 magnesów neodymowych o wymiarach 5×2 mm, zakupionych w zagranicznym serwisie internetowym (Temu) - podali chrurdzy z Tauranga Hospital, którzy opisali ten przypadek na stronach "New Zealand Medical Journal". Okazało się, że mimo, iż w Nowej Zelandii obowiązuje zakaz sprzedaży magnesów online od 2014 roku, dzieci wciąż z łatwością mogą je kupić w internecie za niewielkie pieniądze.
"Mogą wyrządzić ogromne szkody"
Magnesy, które połknął chłopiec, uchodzą za jedne z najsilniejszych. Wytwarzane z neodymu, metalu ziem rzadkich. Lekarze ostrzegają, że po połknięciu takie magnesy mogą przebijać ściany jelit, powodując zagrożenie życia.
- Połknięte magnesy mogą przyciągać się przez ściany jelit, prowadząc do powstawania przetok - nieprawidłowych połączeń między różnymi częściami ciała - lub dziur w jelitach - wyjaśniła gastroenterolog dziecięca dr Sunpreet Kaur. - Takie magnesy mogą wyrządzić ogromne szkody, często wymagają operacji, a w najgorszym wypadku mogą doprowadzić do śmierci - podkreślono także na blogu Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis.
Ryzykowna sprzedaż online
Nowozelandzcy badacze wskazują, że najnowszy przypadek podkreśla zagrożenia, jakie niosą internetowe rynki dla populacji pediatrycznej.
Małe, silne magnesy są często sprzedawane jako zabawki, zestawy do układania różnych kształtów lub gadżety antystresowe. - Niestety, zazwyczaj mają postać kolorowych kulek, które łatwo przyciągają uwagę dzieci. Tak naprawdę są one tak niebezpieczne, że sprzedaż w niektórych sytuacjach jest zakazana zarówno w Australii, jak i w Nowej Zelandii - powiedziała prof. Alex Sims z Uniwersytetu w Auckland.
Nowozelandzkie prawo zakazuje sprzedaży takich magnesów do użytku osobistego i domowego, ale nadal mogą być one stosowane w instytucjach edukacyjnych lub jako elementy innych produktów.
Problem egzekwowania prawa nasila się, gdy - jak zauważają autorzy - produkty są kupowane na zagranicznych platformach internetowych. - Są łatwo dostępne dla dzieci, a zakupy są tanie i często nie wymagają weryfikacji wieku - dodała dr Sims. Poruszyła też ważny problem kontroli rodzicielskiej. - Rodzice nie powinni pozwalać dzieciom na samodzielne zakupy w internecie - wszystkie zakupy powinny być dokonywane lub przynajmniej nadzorowane przez dorosłych - podkreśliła.
Przedstawiciele platformy Temu poinformowali, że po uzyskaniu informacji o incydencie rozpoczęli wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. "Jest nam bardzo przykro z powodu tego zdarzenia i życzymy chłopcu pełnego i szybkiego powrotu do zdrowia" - przekazała firma w oświadczeniu cytowanym przez Radio New Zealand.
"Bardzo poważnie traktujemy kwestię bezpieczeństwa produktów i nieustannie monitorujemy naszą platformę, aby mieć pewność, że sprzedawcy przestrzegają przepisów bezpieczeństwa obowiązujących na rynkach, na których działają" - podano w komunikacie Temu.
Niebezpieczne są także baterie
Silne magnesy to niejedyne zagrożenie dla dzieci. O tym, jakie grupy zabawek mogą być niebezpiecznie dla najmłodszych, pisaliśmy w tvn24.pl. Pierwszą są wszystkie te, które zawierają baterie, zwłaszcza te płaskie, "guzikowe". - Jeśli taka bateria zostanie połknięta przez dziecko, to jako ciało obce może spowodować niedrożność dróg oddechowych i szybką duszność. Baterie takie mogą się też przykleić do przełyku. W wilgotnym, pokrytym śliną środowisku, zamyka się obwód elektryczny i wskutek porażania prądem może dojść do martwicy przełyku, który jest bardzo cienką strukturą mięśniową. Doprowadzenie do martwicy sprawia, że wszystko, co dziecko przełyka, przedostaje się do śródpiersia. Dochodzi do stanu zapalnego, który niesie bezpośrednie zagrożenie życia. Śmiertelność jest bardzo wysoka - mówił laryngolog, dr hab. n. med. Mirosław Szczepański, autor bloga i kanału na Instagramie Laryngologia po prostu.
Połknięcie baterii może się też wiązać z ryzykiem zatrucia lub chemicznego uszkodzenia śluzówek. Wydostają się z nich bowiem różne kwasy i zasady, a także lit czy ołów. Zwłaszcza te dwa ostatnie wykazują silne działanie toksyczne na układ nerwowy.
Autorka/Autor: annabie/pwoj/ap
Źródło: tvn24.pl, The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock