Nie milkną echa afery finansowej wrocławskiego Centrum Technologii Audiowizualnych. Byłemu dyrektorowi artystycznemu ministerstwo kultury zarzuca m.in zbyt długą i zbyt drogą pracę nad studiem filmowym. W odpowiedzi, Zbigniew Rybczyński zapowiada, że złoży pozew m.in. przeciwko ministrowi Bogdanowi Zdrojewskiemu.
- Nie mogę sobie pozwolić na utratę dobrego imienia, zwłaszcza gdy służyć to ma przykryciu niekompetencji i nieudolności. Stwierdzam zatem, że postanowiłem wystąpić na drogę prawną zarówno przeciwko Ministerstwu, jak i osobiście przeciwko Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdanowi Zdrojewskiemu a także Dyrektorowi Robertowi Banasiakowi - zapowiedział Zbigniew Rybczyński, pomysłodawca Centrum Technologii Audiowizualnych, które powstaje we Wrocławiu.
Szukanie winnych
Sprawą zajmuje się wrocławska prokuratura, a doniesienie złożone przez Roberta Banasiaka, dyrektora CeTA dotyczy m.in. wyprowadzania publicznych pieniędzy i podrabiania dokumentów.
Rybczyński twierdzi, że to on wykrył aferę i został zwolniony, ponieważ "się stawiał". Reżyser podejrzewa, że jego zwolnienie ma związek z oświadczeniem, że upubliczni informacje o sytuacji finansowej studia. Przekonuje też, że o nieprawidłowościach już wiosną 2012 roku informował Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. CZYTAJ WIĘCEJ O WYNIKACH KONTROLI MINISTERSTWA
"Środki zostały rozkradzione"
Głos w sprawie zabrało też ministerstwo. W komunikacie wysłanym w czwartek do mediów czytamy o przeciągającej się budowie studia filmowego, które odbiega od zatwierdzonych wcześniej projektów i ma usterki techniczne.
- Budowa Studia miała być realizowana w latach 2010-2011 r. i kosztować 6 mln zł. Pomimo upływu kolejnych dwóch lat i przekroczenia budżetu projektu o 2,5 mln zł Studio nie jest gotowe - piszą przedstawiciele MKiDN.
Rybczyński twierdzi jednak, że nie miał wpływu na sposób wydawania pieniędzy pochodzących od ministerstwa ani na umowy zawierane z wykonawcami.
- W tym celu w WFF, a następnie w CeTA funkcjonował aparat administracyjny kierowany pierwotnie przez Pana Dyrektora Roberta Gawłowskiego, a następnie przez Pana Dyrektora Roberta Banasiaka. To zadaniem tych osób było pilnowanie dyscypliny budżetowej, czuwanie na prawidłowością wydawanych pieniędzy (...) - przekonuje w swoim oświadczeniu laureat Oscara i dodaje: - To właśnie działalność poprzedniej dyrekcji, o czym to ja zawiadomiłem Ministerstwo, spowodowała, że na projekt zabrakło środków, gdyż w najzwyklejszy sposób zostały rozkradzione.
Do kogo należy sprzęt?
Ministerstwo odnosi się też do słów Rybczyńskiego, który twierdzi, że po tym jak został zwolniony na spakowanie swoich rzeczy dostał jedynie 15 minut. W studiu miał zostawić m.in. statuetkę Oscara oraz "olbrzymia ilość sprzętu służącą produkcji filmowej". Wśród nich mają się znajdować statywy oświetleniowe, kamery, taśmy filmowe, czy komplety montażowe.
- Nie jest to prawdą, bowiem dokonana inwentaryzacja wskazuje, że sprzęt zainstalowany w Studio został zakupiony ze środków publicznych - twierdzi MKiDN informując jednocześnie, że Rybczyński nie dostarczył listy rzeczy, które są jego własnością, mimo że był o to proszony.
- Nikt mnie nie prosił o dostarczenie listy sprzętu, gdyż od czasu mojego wyrzucenia z CeTA nikt ze mną nie rozmawiał. Nikt także nie poinformował mnie o przeprowadzeniu inwentaryzacji, choć co do jej odbycia mam istotne wątpliwości. Nie wierzę bowiem, by ktoś stwierdził, że sprzęt (...) stanowił własność instytucji - odpowiada reżyser.
Kina zamiast filmów?
Zupełnie odmienne zdania obie strony mają też na temat spotkania Rybczyńskiego z ministrem kultury, Bogdanem Zdrojewskim.
Laureat Oscara uważa, że minister "dał wyraźnie do zrozumienia, że w CeTA nie będzie się kręcić filmów", a plany studia koncentrowały się głównie wokół budowy m.in. kolejnych kin. Zdaniem ministerstwa, nie jest to prawda.
- Minister nadał zarządzeniem nowy statut CeTA, w którym jedną z form działalności instytucji jest produkcja i koprodukcja filmów - czytamy w komunikacie.
Po wzajemnych oskarżeniach, sprawa skończy się teraz w sądzie.
Doceniony przez filmowców
Zbigniew Rybczyński jest laureatem Oscara z 1983 roku za film krótkometrażowy "Tango". Jest także pomysłodawcą Centrum Technologii Audiowizualnych, które od 2009 roku powstaje we Wrocławiu. Studio zostało przekształcone z nieistniejącej już Wytwórni Filmów Fabularnych. CeTA wykorzystuje zdobycze technologii elektronicznej dzięki czemu jedynym ograniczeniem dla twórców jest ludzka wyobraźnia. Reszta to kwestia obróbki graficznej.
Autor: ansa//par / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: R.komorowski/Wikipedia