Kilkaset tysięcy złotych po zmarłym 74-letnim mieszkańcu otrzyma do rozdysponowania miasto Lubin (woj. dolnośląskie). Mimo poszukiwań nie udało się znaleźć krewnych zmarłego. Mężczyzna nie zostawił też testamentu. - Pierwszy raz zdarza nam się taka sytuacja. Jesteśmy zaskoczeni - przyznaje przedstawiciel miasta.
Jan Chatkiewicz, 74-letni mieszkaniec Lubina, zmarł w 2013 roku. Mężczyzna nie miał rodziny. Nie spisał też swojej ostatni woli. Po jego śmierci okazało się, że zgromadził spory majątek. - Rozpoczęto poszukiwania ewentualnych spadkobierców w całej Polsce. Szukano ich m.in. poprzez zamieszczanie ogłoszeń w mediach - mówi Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina. Bezskutecznie. Nie zgłosił się żaden krewny zmarłego.
Dlatego sprawa spadku trafiła na wokandę. Sąd uznał, że spadek w wysokości 400 tys. złotych przypadnie miastu Lubin. - To ponad 300 tys. złotych w gotówce i mieszkanie o wartości 88 tys. złotych - wylicza Mamiński. I dodaje, że mężczyzna prawdopodobnie odkładał na coś pieniądze. Nie wiadomo jednak na co.
Zastanowią się co zrobić z pieniędzmi
Teraz o tym na co fundusze zostaną wydane zdecydują radni. Prezydent dolnośląskiego miasta ma poprosić ich o opinię. - Być może pieniądze zostaną przeznaczone na coś związanego z osiedlem Przylesie na którym mieszkał pan Jan. Pewnie ilu radnych, tyle będzie głosów. My obrotem sprawy jesteśmy zaskoczeni. Naszemu miastu taka sytuacja przydarzyła się po raz pierwszy - przyznaje Mamiński.
Osiedle na którym mieszkał zmarły mężczyzna:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24