Kilka dni temu na stronie internetowej rzekomych odkrywców pociągu, który ma być ukryty pod Wałbrzychem pojawiło się "zdjęcie" georadarowe. Pod nim znajdowało się słowo kluczowe: złoty pociąg. Eksperci mieli wątpliwości, co do autentyczności obrazu. Teraz odkrywcy twierdzą, że "badanie NIE przedstawia pociągu". Jednocześnie Polak i Niemiec grożą sądem stowarzyszeniu badaczy, które wykluczyło ich ze współpracy.
W piątek pisaliśmy o "zdjęciu" georadarowym, które pojawiło się na stronie mężczyzn podających się za odkrywców tajemniczego pociągu z czasów II wojny światowej. "Badanie przedstawia przekrój gruntu 3D z widocznym szybem schodzącym w dół. Szyb schodzi około 50m w głąb" - napisali domniemani odkrywcy. Obraz, który wzbudził wątpliwości specjalistów został opatrzony znacznikiem "złoty pociąg". Tzw. tag oznaczał, że "złoty pociąg" był słowem kluczowym dla zamieszczonej na stronie informacji.
Problem w tym, że teraz ze strony znacznik zniknął. Za to obok obrazu z georadaru pojawił się dopisek "badanie NIE przedstawia pociągu".
Zapytaliśmy jednego z odkrywców, o co chodzi ze znikającym znacznikiem. Powiedział, że takiego nigdy nie było. W to, że mamy zdjęcie z tagiem nie uwierzył. - Jeśli ktoś łączy zdjęcie ze "złotym pociągiem" to zostało to źle odebrane albo źle zrozumiane - twierdzi Piotr Koper. I dodaje, że "zdjęcie" na stronie nie ma nic wspólnego z pociągiem, bo "nie wie, jak w szybie ktoś mógłby postawić pionowo pociąg".
O kontrowersyjne "zdjęcie" zapytała też "Gazeta Wrocławska". - Potwierdzam, że zdjęcie o którym pan wspomniał, nie dotyczy "złotego pociągu". Mogę tylko ujawnić, że dotyczy innego odkrycia, którego skala może dorównywać "złotemu pociągowi - powiedział tajemniczo Piotr Koper.
Wykluczeni grożą sądem
W sobotę mężczyźni zostali wykluczeni ze Stowarzyszenia Dolnośląska Grupa Badawcza. "Z oburzeniem przyjmujemy przypisanie sobie wszelkich praw do potencjalnego znaleziska przez Piotra Kopra i Andreasa Richtera" - napisano w oświadczeniu grupy z Wałbrzycha.
Wykluczeni ze stowarzyszenia mężczyźni przygotowali w odpowiedzi oświadczenie, w którym "wyrażają ubolewanie", bo nie poinformowano ich o terminie zebrania, na którym podjęta została decyzja o ich wykluczeniu.
"Szkoda, że osobiste interesy trzech członków zarządu (...) wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem i wspólną przyszłością" - napisali. I przypomnieli, że stowarzyszenie obowiązuje statut, chcą wnieść wniosek o wotum nieufności wobec zarządu, a w razie wątpliwości zwrócą się o "weryfikację na drodze sądowej".
Minister czeka na raport wojskowych
W niedzielę minister obrony narodowej zapowiedział, że czeka na raport ws. piątkowego rekonesansu, który odbył się na terenie, gdzie ma być ukryty "złoty pociąg". Jak mówił Tomasz Siemoniak po przeczytaniu raportu skontaktuje się z prezydentem Wałbrzycha i wojewodą dolnośląskim w sprawie dalszych kroków.
Wojewoda dolnośląski mówi, że teren, na którym ma być ukryty pociąg musi zostać uprzątnięty. - Teren będzie wymagał odsunięcia pociętych gałęzi i niewielkich drzew z obszaru, bo tylko w takich warunkach urządzenia dadzą miarodajny obraz - stwierdził Tomasz Smolarz. I dodał, że pod Wałbrzychem na razie nie było żadnych odwiertów.
Z informacji wojewody wynika, że wojsko na 65. kilometrze ponownie pojawi się za dwa tygodnie.
"Złoty pociąg" ma znajdować się na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych:
Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław, xyz-spolkacywilna.pl