Wszystko wskazywało na to, że krowa, która uciekła z transportu do rzeźni, resztę swojego życia spędzi "na wypasie" w gospodarstwie. Po wielu dniach nieudanych prób, w czwartek, w końcu udało się ją złapać. Niestety, zwierzę prawdopodobnie nie wytrzymało stresu. Krowa zdechła w transporcie.
Krowa rasy limousine uciekła gospodarzowi pod koniec stycznia. Od rolnika z Bukowa miała jechać prosto do rzeźni. Wybrała jednak wolność, wyrwała się z lin i pobiegła przed siebie. Przez pola, las, na wyspy przy Jeziorze Nyskim. Rolnik próbował złapać zwierzę. Bezskutecznie. Później próbowali także strażacy. Również bez powodzenia.
Dość długo zwierzę korzystało z pożywienia, które zostawiał jej właściciel, ale w zeszłym tygodniu krowa zniknęła z radarów na kilka dni. Nikt nie wiedział, co się z nią dzieje. Krasuli szukały dziesiątki strażaków, myśliwi, weterynarze. Sprawą żywo zainteresował się starosta nyski, który zapewnił, że kiedy się znajdzie, włos jej z głowy nie spadnie.
Szukał jej też między innymi Maciej Zych, operator drona. I to właśnie on, w trakcie jednego z poniedziałkowych przelotów, wpadł na trop krowy. Od tamtej pory już jej nie spuszczano z oka.
Smutny finał
W czwartek obława zaczęła się wczesnym rankiem. Brało w niej udział dwóch weterynarzy, myśliwy i dwóch pomocników. Krowę złapano w okolicach Siestrzechowic.
- Siedziałem na ambonie ze strzelbą ze dwie godziny. W końcu się pokazała. Wtedy dostała strzałkę, a kolega złapał ją na linę. Ona w galop, zerwała tę linę, ale udało się drugi raz ją złapać. Przywiązaliśmy ją do drzewa i czekaliśmy na transport. W końcu przyjechał traktor z przyczepą. Jak ją wprowadzaliśmy, to wszystko było dobrze - mówi weterynarz Jacek Opara.
Niestety, jak przekazał jemu, a także naszej reporterce starosta nyski Czesław Biłobran, krowa zdechła w trakcie transportu do gospodarstwa.
- Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie ta wiadomość. Ręce mi opadły. To mógł być stres, trudno mi powiedzieć - smuci się Opara.
Jak dodaje, krowę trzeba było złapać. Według niego do czasu roztopów zwierzę mogłoby podupaść na zdrowiu. Zaniepokoiła go też rana na jednym rogu krowy. - Jakby się zrobiło cieplej, mogłaby się tam wedrzeć gangrena - twierdzi Opara.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław