Ponad dobę trwały poszukiwania 24-letniego górnika z KGHM Polska Miedź. Ratownicy odnaleźli jego ciało. Nie wiadomo dlaczego i jak zginął.
W sobotę w Zakładach Górniczych Rudna, po zakończonej zmianie, młody górnik nie wyjechał na powierzchnię. O godzinie 13.25 na miejsce wezwano ratowników z Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego, którzy natychmiast rozpoczęli akcję poszukiwawczą. Ta była utrudniona, bo ratownicy nie odbierali sygnału z nadajnika, który mężczyzna miał przy sobie.
"Ciało w wyrobisku wyłączonym z ruchu"
Po kilkudziesięciu godzinach poszukiwań, w niedzielę popołudniu, ratownicy odnaleźli zaginionego. "Przybyły lekarz stwierdził zgon. Ciało znajdowało się w wyrobisku wyłączonym z ruchu, za betonową tamą wentylacyjną" - poinformował Departament Komunikacji Korporacyjnej KGHM Polska Miedź.
Nie wiadomo, jak i dlaczego mężczyzna zginął. To ma wykazać sekcja zwłok. Jednak jak wcześniej informowano w kopalni nie doszło ani do wstrząsu, ani do wybuchu.
Zmarły to 24-letni mieszkaniec Polkowic. Był żonaty, osierocił dziecko. W KGHM ogłoszono trzydniową żałobę.
Akcja ratownicza trwała w sumie kilkadziesiąt godzin:
Do tragedii doszło na terenie ZG Rudna:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24