Chwilę przed szkolnym spektaklem zawalił się strop dachu w szkole w Świdnicy (woj. dolnośląskie). Na krzesła runęły płyty gipsowe. Nikomu nic się nie stało, ale dyrekcja ma teraz kłopot: - Nie mamy pieniędzy na gruntowny remont, musielibyśmy uzbierać ponad dwa miliony złotych - martwi się dyrektor liceum.
W poniedziałek tuż przed spektaklem przygotowanym przez dzieci z pobliskiej podstawówki do auli I Liceum Ogólnokształcącego w Świdnicy weszła szkolna sprzątaczka. - Miała tylko sprawdzić, czy jest przygotowana, ale zauważyła, że płyty gipsowo- kartonowe spadły z podsufitówki, czyli stropu auli - opowiada dyrektor szkoły, Robert Kaśków.
Nikomu nic się nie stało, a dyrektor zarządził, że ani próba, ani przedstawienie się nie odbędą.
Według wstępnych analiz, przyczyną awarii dachu były obfite opady połączone z wadą konstrukcyjną sali. - Z dachu auli wodę odprowadzają jedynie dwie rury. Jeśli opady są intensywne, odprowadzanie zebranej tam wody jest wręcz niemożliwe - opowiada Kaśków.
Szkoła nie ma pieniędzy na remont
Niestety, szkoły nie stać ani na odnowienie stropu, ani tym bardziej na remont całego systemu odprowadzania wody z dachu auli.
Jak mówi Kaśków, dyrekcja szkoły jeszcze przed wypadkiem parokrotnie przymierzała się do gruntownego remontu sali. - W zeszłym roku w budżecie umieściliśmy inwestycję przebudowy dachu. Jednak nie wystarczyło nam na to pieniędzy - przyznaje.
Bo przebudowa dachu to spore koszty. Dyrektor szacuje, że może to być nawet 2,3 mln zł. - A takiej konstrukcji nie można załatać albo prowizorycznie naprawić. W grę wchodzi tylko gruntowny remont - wyjaśnia dyrektor.
Zapowiada jednocześnie, że złoży pismo do władz powiatu świdnickiego z prośbą o przyspieszenie decyzji o naprawę.
- Ale do tego czasu aula będzie zamknięta. Gdzie w takim razie zorganizujemy zakończenie roku? - martwi się dyrektor.
Szkoła znajduje się przy ul. Pionierów w Świdnicy:
Autor: mir/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: mat. dyrekcji szkoły