Kilkadziesiąt osób spędziło czwartkowy wieczór w kolejce przed pocztą na wrocławskim Rynku. Mimo że było już po 22.00, a klientów obsługiwano w pięciu okienkach, do wysłania listu potrzeba była sporo cierpliwości.
W czwartek o północy mijał termin wysyłania PIT-ów przez pracodawców. Efekt? - Czekam w tej kolejce od półtorej godziny. Pewnie spędzę tu jeszcze kilkanaście minut, a mam do wysłania tylko kilka listów. Pani przede mną ma ich kilkadzisiąt, a pan przy ladzie grubo ponad setkę - wyliczała kwadrans po godzinie 22.00 pani Krystyna.
Ogonek jak za PRL
Kolejka zaczynała się już kilka metrów od budynku i swoją długością wzbudzała zainteresowanie przechodniów. - Panie, takiej to ja nie widziałem od PRL-u! - komentował pan Zbigniew, który przystanął z wrażenia. Po chwili zwrócił się do czekających przed pocztą: - Trzeba było wcześniej wysyłać. A nie teraz stać! - wykrzykiwał.
Grupa stojących przed pocztą dziwiła też obcokrajowców: - Co tu się dzieje? Dlaczego ci ludzie tak stoją? - pytała zdumiona turystka z Anglii.
Nie pomogło nawet to, że na poczcie czynnych było pięć stanowisk, a pracownicy uwijali się w pocie czoła. W urzędzie i przed nim wiele osób czekało z pokaźnymi siatkami pełnymi listów.
- Przyszłam wysłać listy z PIT-ami dla moich pracowników - mówiła pani Ewa, która do kolejki dołączyła chwilę przed godziną 22.00. Koleżanka przyniosła jej ciepłą herbatę, bo na dworze było chłodno. - Wcześniej nie miałam czasu. No cóż, teraz muszę odstać swoje. Mam nadzieje, ze zdążę przed północą - dodała z nadzieją w głosie.
To norma
Spokojnie do sytuacji podchodzili natomiast pracownicy poczty. - Co roku tak jest - mówili. - Przedsiębiorcy na ostatnia chwilę zostawili wysyłanie PIT-ów, więc teraz muszą poczekać w kolejce - tłumaczyli.
Autor: dr/roody / Źródło: TVN24 Wroclaw
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław | D. Rudnicki