Sąd w Strzelinie (woj. dolnośląskie) skazał 43-letniego mężczyznę na pięć miesięcy bezwzględnego więzienia. Uznał, że Tomasz J. znęcał się nad swoim psem. Ponad trzy lata temu wolontariusze uratowali suczkę z rąk oprawcy, który uwiązał ją w szopie i przestał zwracać na nią uwagę. Jak mówili: była w stanie krytycznym, wręcz agonalnym. Wyrok nie jest prawomocny.
"Zdążyliśmy w ostatniej chwili" - mówili ponad trzy lata temu wolontariusze Ekostraży, którzy interwencyjnie odebrali przeraźliwie chudą Kostkę. Pies był uwiązany na metrowej smyczy i leżał na starym fotelu, zamknięty w szopie w jednej z dolnośląskich miejscowości. - Pies był w stanie krytycznym, wręcz agonalnym. Znajdował się w stanie skrajnego, głodowego wyniszczenia organizmu i hipotermii. Nie reagował na bodźce, nie jadł i nie pił od bardzo dawna. Następnej nocy by nie przeżył - relacjonowała w 2013 r. Patrycja Starosta ze Stowarzyszenia Ekostraż. Właściciel suczki twierdził, że psa dostał właśnie w takim stanie i nie miał co z nim zrobić.
Sąd: winny znęcania się
Sąd Rejonowy w Strzelinie uznał, że Tomasz J. znęcał się nad czworonogiem. "Utrzymywał go w warunkach rażącego zaniedbania oraz doprowadził do stanu skrajnego zagłodzenia i odwodnienia skutkującego zagrożeniem życia psa" - czytamy w wyroku. Sąd skazał mężczyznę na pięć miesięcy więzienia. J. nie może też przez 10 lat posiadać zwierząt i musi wpłacić 500 złotych nawiązki na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Strzelinie. Sąd stwierdził, że kara łagodniejsza "nie spełniłaby swojej funkcji".
Oskarżony przed sądem najpierw zaprzeczył, by znęcał się nad Kostką. Jednak chwilę później do wszystkiego się przyznał.
"Zdaniem sądu postawa taka wziąć się mogła wyłącznie z poczucia bezkarności i graniczącego z pewnością przekonania, że za przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem nie może mu zostać wymierzona kara dotkliwa" - napisano w uzasadnieniu wyroku. Sytuację J. pogorszyło to, że ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Konieczne było wysłanie za mężczyzną listu gończego. J. tuż po tym jak o sprawie zagłodzonej Kostki stało się głośno trafił do aresztu. Wtedy za kratami odsiedział dwa miesiące, które zaliczono na poczet wymierzonej teraz kary. Wyrok jest nieprawomocny.
Kostka wyjechała za granicę
Stowarzyszenie Ekostraż cieszy się z decyzji sądu. - Wyroki bez zawieszenia zapadają rzadko, dlatego można mówić o sukcesie. Co do wysokości kary można byłoby dyskutować. Sąd mógł orzec dwa lata więzienia - mówi Dawid Karaś ze Stowarzyszenia Ekostraż. Jak dodaje, apelacji w tej sprawie prawdopodobnie nie będzie. - Sądy różnie podchodzą do tego typu przypadków, a sprawcy często pozostają bezkarni - wyjaśnia Karaś.
Co się dzieje z Kostką? Suczka bardzo szybko znalazła nowy dom. Z właścicielami wyjechała do Wielkiej Brytanii. - Ma się dobrze, trafiła do kochających ludzi, z którymi pozostajemy w kontakcie - przyznaje przedstawiciel Ekostraży.
Kostka została odebrana z jednej z dolnośląskich miejscowości:
Autor: tam/sk / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Ekostraż