Pan Marcin Krupa, kierowca autobusu wrocławskiego MPK, widząc zamieszanie na przystanku, zatrzymał pojazd i ruszył na pomoc dziecku, które się dławiło. Całe zdarzenie nagrała kamera monitoringu, które opublikowało Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne we Wrocławiu. Kierowca odebrał już podziękowania od pracodawcy oraz od mamy uratowanego chłopca.
Na profilu MPK Wrocław w mediach społecznościowych został zamieszczony film z monitoringu, który publikujemy. Widać, jak pan Marcin podbiega do dziecka, podnosi je i zaczyna oklepywać. W międzyczasie inni przechodnie wzywają pogotowie.
W środę kierowca otrzymał podziękowania za swój czyn. "Prezesi MPK serdecznie podziękowali za jego bohaterską postawę. Niezwykle wzruszający był jednak moment, kiedy swoją wdzięczność wyraziła Pani Jana - mama małego Kiryła. Uśmiech uratowanego malucha to zdecydowanie najpiękniejszy prezent, który mógł otrzymać nasz kolega" – czytamy we wpisie wrocławskiego MPK.
- To dziecko już się trochę osuwało, leciała mu ślina, było takie słabe, zero kontaktu. Mówię: no nie, jak ja nie pomogę, to chyba nikt nie pomoże. Tam stały osoby, może by pomogły, ale człowiek nie wie, jak w takich sytuacjach postępować, nogi robią się z waty – mówił po uroczystości kierowca.
Bohaterski kierowca
Do tej sytuacji doszło w niedzielę, 18 sierpnia, na przystanku przy placu Jana Pawła II we Wrocławiu.
- Kierowca autobusu dostrzegł, że na przystanku jest jakieś zamieszanie, zatrzymał pojazd i sprawdził sytuację. Dopiero później w rozmowie z matką okazało się, że dziecko mogło się zadławić, ponieważ chwilę wcześniej jadło bułkę. Zostały wezwane służby, a do tego czasu nasz kierowca reanimował dziecko - informuje Daniel Misiek z biura prasowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu.
Marcin Krupa to doświadczony kierowca, który we wrocławskim MPK pracuje od 18 lat. W rozmowie z nami przyznaje, że po raz pierwszy coś takiego mu się przytrafiło, jednak nie uważa, żeby to był bohaterski uczynek, mówi, że to był raczej jego obowiązek.
Zatrzymał autobus i ruszył na pomoc dziecku
- Dziecko potrzebowało pomocy, po tym, jak zakrztusiło się czymś, siedząc w wózku na chodniku, zauważyłem, że mama jest spanikowana, nie wiedziała, co robić, ale też nikt z przechodniów nic nie robi, żeby mu pomóc. Zatrzymałem autobus, wyskoczyłem, działałem instynktownie, zacząłem oklepywać to dziecko, żeby odkrztusiło jedzenie. Mama powiedziała, że jadło bułkę. Do czasu, aż przyjechała karetka, reanimowałem to dziecko - mówi w rozmowie z tvn24.pl.
Jak relacjonuje pan Marcin, matka dziecka pochodząca z Ukrainy była roztrzęsiona. Dodawał jej otuchy i powtarzał, że już przyjechała karetka i dziecko jest w dobrych rękach. - Dopiero, kiedy medycy przyjęli dziecko, wróciłem do wykonywania swoich obowiązków służbowych i pojechałem autobusem - wyjaśnia.
Obowiązkowe szkolenie z pierwszej pomocy
Pracownicy spółki mają obowiązkowe szkolenia dotyczące pierwszej pomocy i bezpieczeństwa - Takie zajęcia się na pewno przydały, dużo możemy z nich wynieść. To my jesteśmy na pierwszej linii frontu, w razie czego to my musimy reagować. Jeżeli miałem możliwość udzielenia pomocy to nawet się nie wahałem - dodaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MPK Wrocław / Facebook