Umówili się przed jednym ze sklepów, a później ze swoimi ofiarami pojechali na wały nad Odrą, gdzie "niebezpiecznym narzędziem" zaatakowali jednego z mężczyzn - tak zdaniem prokuratorów z Wrocławia wyglądało działanie Kamila D. i Dawida P. Mężczyzna ataku nie przeżył. Teraz D. i P. staną przed sądem.
- Pokrzywdzony został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy zadali mu ciosy niebezpiecznym narzędziem. W wyniku poniesionych obrażeń mężczyzna zmarł - informowali na początku stycznia 2020 roku prokuratorzy. A lokalne media opisywały, że narzędziem zbrodni miała być maczeta. Śledczy jednak o szczegółach sprawy mówić nie chcieli. Teraz informują: - Postępowanie zostało zakończone, a do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Kamilowi D. i Dawidowi P. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
Prokuratura: spotkali się przed jednym z marketów, maczetą zaatakowali na wałach
Jak przekazuje Radosław Żarkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, w dniu zdarzenia D. i P. umówili się przed jednym z wrocławskich supermarketów z dwoma innymi mężczyznami. - Ci weszli do auta. - Kamil D. i Dawid P., działając wspólnie i w porozumieniu, przy użyciu gróźb karalnych i przemocy fizycznej pozbawili pokrzywdzonych wolności przez zablokowanie drzwi samochodu i uniemożliwienie opuszczenia jego wnętrza - relacjonuje prokurator. Auto z kierowcą i trzema pasażerami pojechało w stronę nadodrzańskich wałów. Tam też doszło do zabójstwa. - D. i P. posługiwali się niebezpiecznym narzędziem przypominającym maczetę lub tasak. Pokrzywdzonemu zadali kilka ciosów - opisuje Żarkowski.
Jeden wykrwawił się na ulicy, drugiego odwieźli do domu
Jeszcze tego samego dnia dyspozytor Centrum Powiadamiania Ratunkowego przyjął zgłoszenie o zakrwawionym mężczyźnie z ranami ciętymi, który leżał na jednej z ulic miasta. Medycy, którzy przyjechali na miejsce, próbowali uratować rannego. Jednak, pomimo akcji reanimacyjnej, mężczyzna zmarł. Drugiego z mężczyzn D. i P. odwieźli do domu. Pod groźbą pozbawienia życia zabronili mu mówić komukolwiek o tym, co się stało. W ten sposób chcieli - jak twierdzą śledczy - powstrzymać mężczyznę przed zawiadomieniem policji o zabójstwie, którego był naocznym świadkiem. Kilkanaście godzin później podejrzani zostali zatrzymani. Jechali samochodem jedną z wrocławskich ulic. Kamil D. i Dawid P. usłyszeli zarzuty i zostali aresztowani. Do zarzucanych im czynów - zabójstwa, pozbawienia wolności, kierowania gróźb karalnych i spowodowania obrażeń ciała - się nie przyznali. Grozi im dożywocie.
Źródło: Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska