Najpierw pił alkohol. Później wziął kamień i zaczął nim okładać niewielkiego psa. Bił po głowie. Pies nie przeżył. Mężczyzna został zatrzymany. - Nie wiem jak można było zrobić coś takiego - mówi przedstawicielka Ekostraży.
Niedzielny wieczór. Ulica Kolejowa, centrum Wrocławia. - Funkcjonariusze patrolując teren zauważyli klęczącą na szutrowej drodze osobę. Obok niej leżał pies. Na widok zbliżających się policjantów mężczyzna zaczął się nerwowo zachowywać, odrzucił w krzaki uprząż do trzymania zwierzęcia - relacjonuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Martwy pies, obok zakrwawiony kamień
Okazało się, że obok czworonoga leżał duży, zakrwawiony kamień. Zwierzę miało obrażenia głowy. Nie żyło. Na miejsce wezwano Ekostraż.
- Dla nas najważniejsze było działanie dowodowe, czyli dostarczenie zwłok suczki do badań na Uniwersytecie Przyrodniczym. To wynika z naszego doświadczenia, bo tacy sprawcy zazwyczaj bronią się tym, że zwierzę już nie żyło, że znęcał się ktoś inny albo tym, że obrażenia powstały wcześniej - mówi Anna Chrobot, adwokat i pełnomocnik Ekostraży.
Po badaniach lekarz stwierdził, że niewielka suczka żyła w momencie zadawania ciosów. - To nie mieści się w głowie. Dorosły mężczyzna znęcał się nad malutkim psem tak długo aż go zabił. Nie wiem jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, by tak się wyżyć nad zwierzęciem. Sprawa jest bulwersująca - podkreśla Chrobot.
Zatrzymany pijany
41-letni oprawca czworonoga został zatrzymany. Był pijany. Badanie wykazało w jego organizmie 1,4 promila alkoholu. Mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia. - Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia - zapewnia Zaporowski.
Do zdarzenia doszło przy ul. Kolejowej we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock