Stłuczeniami, ranami i złamanym nosem - tak zakończyło się dla mieszkanki Wrocławia spotkanie z dzikiem. Zwierzę najpierw wbiegło do ogródka kobiety, a później do domu. Dzika, prawdopodobnie tego, który zaatakował kobietę, udało się już odłowić.
5 lutego w godzinach popołudniowych do jednego z domów na wrocławskich Maślicach wpaść miał dzik. Jak opisuje "Gazeta Wrocławska" sforsował furtkę i tak dostał się na teren ogrodzonego ogródka. Następnie dzik miał wbiec do domu, rozbijając szybę w drzwiach tarasowych. Oszołomione zwierzę wybiegło na dwór. OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>
"Dramat rozegrał się w ogrodzie"
- Dramat rozegrał się w ogrodzie, gdzie prawdopodobnie mama próbowała go przegnać i otworzyć z powrotem zatrzaśniętą furtkę, żeby dzik mógł uciec. Tam ją pokiereszował, było dużo śladów krwi: na trawie, na murku, na furtce - opowiadał "Gazecie Wrocławskiej" syn ranionej przez zwierzę kobiety. Sąsiedzi słyszeli hałas dobiegający z posesji. Jednak nie reagowali, bo jak informuje gazeta myśleli, że to dźwięk prowadzonego w pobliżu remontu. Ze spotkania z dzikiem kobieta wyszła ze złamanym nosem, stłuczeniami i ranami.
Mieszkańcy bezpieczni, odyniec odłowiony
Sprawa została zgłoszona do Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Faktycznie było takie zgłoszenie, a na miejsce pojechał weterynarz, który świadczy dla miasta usługi w zakresie odławiania dzikich zwierząt - informuje Grzegorz Rajter z biura prasowego wrocławskiego magistratu. W piątek dzika jednak nie udało się znaleźć. Po incydencie na Maślicach zwierzę uciekło.
- Dużego odyńca w tej okolicy udało się odłowić dziś rano - powiedział nam Rajter w poniedziałek przed południem. I dodał, że z dużym prawdopdobieństwem - oceniając po wielkości zwierzęcia, które zaatakowało kobietę i tego odłowionego - jest to dzik, który pojawił się w ogrodzie mieszkanki Wrocławia. Zwierzę trafić ma do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Kątnej.
Zwierzęta śmielsze przez pandemię COVID-19?
Jak mówi Rajter rok 2020 był rekordowym dla miasta pod względem liczby odłowionych dzikich zwierząt. Samych zgłoszeń od mieszkańców było ponad 900, a odłowić udało się 222 osobniki. - Ten rok także zapowiada się na rekordowy, bo do tej pory odłowiono 33 sztuki. Wynika to z pandemii COVID-19, bo zwierzęta szukają łatwego pożywienia i coraz śmielej wkraczają do wyciszonych miast - podkreśla Rajter.
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wrocławska
Źródło zdjęcia głównego: Andriyko Podilnyk/ unsplash.com