Czteroosobowy zespół chirurgów i pielęgniarek oraz serce (w specjalnej walizce) transportowała załoga policyjnego Black Hawka z województwa kujawsko-pomorskiego do Wrocławia. Medycy zostali odebrani tuż po jednej operacji i w niespełna godzinę dowiezieni na kolejną. Akcja zakończyła się sukcesem.
W środę rano koordynator do spraw transplantologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu poprosił policję o pomoc w transporcie organu. Misja należała do tych trudniejszych - serce w ciągu maksymalnie 2,5 godziny trzeba było przetransportować z województwa kujawsko-pomorskiego do Wrocławia. Jakieś 350 kilometrów.
Droga lądowa nie wchodziła w grę. Po raz kolejny z pomocą przyszli policjanci z Zarządu Lotnictwa Policji w Warszawie. Do wykonania zadania wyznaczono trzyosobową załogę.
- Ponieważ na pokład, w odróżnieniu od wcześniejszych lotów tego typu, oprócz serca i transplantologa, mieliśmy zabrać również zespół składający się z dwóch kardiochirurgów i dwóch pielęgniarek instrumentariuszek, zdecydowaliśmy się, że lot zostanie wykonany policyjnym Black Hawkiem wyposażonym w dodatkowy zbiornik paliwa. Ta maszyna jest wystarczająco duża, aby spokojnie pomieścić wszystkich oraz posiada odpowiedni zapas paliwa, żeby wykonać przelot na tak długiej trasie na jednym tankowaniu - mówi Radosław Kuropatnicki, zastępca naczelnika Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP.
Transport błyskawiczny
Przed godziną 17 śmigłowiec wylądował w pobliżu szpitala, gdzie pobierano organ do przeszczepu. Wcześniej do placówki samodzielnie dotarł zespół medyków z Wrocławia. Chwilę później lekarze i pielęgniarki wsiedli na pokład. W specjalnej walizce mieli ze sobą serce.
- W związku z naszymi szpitalnymi procedurami po narząd pojechał nasz zespół chirurgów, który jednocześnie ocenił go pod względem anatomicznym i makroskopowym oraz zakwalifikował do przeszczepu. Tym razem mieliśmy o tyle komfortową sytuację, że z racji szybkiego lotniczego transportu czas niedokrwienia serca był stosunkowo krótki. Taka sytuacja w znaczący sposób wpływa na skuteczność i przebieg całej operacji - tłumaczy Mateusz Rakowski, koordynator do spraw transplantologii z USK we Wrocławiu.
Jak przekazuje policja, lot trwał dokładnie 58 minut. Załoga medyków szybko uwinęła się z lądowisku i pomknęła prosto na salę operacyjną. Zabieg trwał do późnych godzin nocnych. Z informacji, które docierają do nas ze szpitala, wynika, że operacja przebiegła pomyślnie, a pacjent czuje się świetnie.
- Emocje przy tego typu lotach są zawsze, w końcu chodzi o ludzkie życie. Cieszymy się, że po raz kolejny udało nam się pomóc - podsumowują lotnicy.
Źródło: Policja.pl/USK Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Policja.pl