Wrocławski marsz narodowców, który ulicami stolicy Dolnego Śląska miał przejść 11 listopada został rozwiązany po kilkuset metrach. Urzędnicy magistratu podjęli decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia ze względu na antysemickie hasła i odpalone race.
I choć policja kilkukrotnie nawoływała uczestników marszu do rozejścia się, to większość z nich na polecenie nie reagowała. W stronę funkcjonariuszy poleciały petardy, race i puste butelki. By uspokoić sytuację policjanci użyli armatek wodnych. Po marszu zarzuty usłyszało 14 osób. Później w kręgu zainteresowania śledczych znaleźli się rodzice czteroletniego chłopca, którzy wraz z dzieckiem pojawili się na marszu. Oni także usłyszeli zarzuty.
Szukają kolejnych 12 osób
Policjanci wciąż pracują nad sprawą. I publikują - po raz trzeci - wizerunki osób podejrzewanych o udział w nielegalnym zbiegowisku. Tym razem to wizerunki 12 mężczyzn. - To osoby, które swoim zachowaniem dopuściły się naruszeń przepisów prawa podczas marszu - informuje Dariusz Rajski z biura prasowego wrocławskiej policji. I apeluje: - Jeśli ktokolwiek rozpoznaje te osoby lub posiada wiedzę mogącą przyczynić się do identyfikacji osób podejrzewanych o zachowania niezgodne z prawem prosimy o kontakt.
Informacje można przekazywać dzwoniąc na numery: 71 340 43 06, 71 340 43 95 lub pisząc na adres dyzurny@wroclaw.wr.policja.gov.pl.
Rajski zapowiada: - Wszystkie zidentyfikowane osoby, które swoim zachowaniem dopuściły się czynów zabronionych w najbliższym czasie mogą spodziewać się wezwań do prokuratury lub sądu celem złożenia wyjaśnień.
Wrocławski marsz narodowców rozwiązano, gdy przechodził przez ulicę Dubois we Wrocławiu:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Policja Wrocław