Wrocławscy policjanci we wtorek zablokowali trasę tramwajowi, który - jak zaalarmował funkcjonariuszy miejski przewoźnik - był kierowany przez pijanego motorniczego. Wcześniej mężczyzna zignorował polecenia nadzoru ruchu. - Okazało się, że kierujący tramwajem miał dwa promile alkoholu - przekazał starszy sierżant Mateusz Ziętek z policji we Wrocławiu.
Policja została zaalarmowana we wtorek o godzinie 18:25. Katarzyna Pawlak, rzeczniczka MPK we Wrocławiu, przekazuje, że kontrolerzy ruchu zostali poinformowani, że w jednym ze składów upadła pasażerka i odniosła obrażenia. - Do zdarzenia doszło w pobliżu przystanku FAT. Motorniczy dostał polecenie, aby zjechać na pętlę Krzyki, gdzie na poszkodowaną pasażerkę miało czekać pogotowie - przekazuje rzeczniczka.
Skład pojechał we wskazane miejsce, a ratownicy zajęli się pasażerką. Na miejsce nie zdążyli za to dojechać kontrolerzy ruchu, na przyjazd których motorniczy był zobowiązany czekać.
Pijacki przejazd przez miasto
- Zamiast tego, wyjechał on w dalszą trasę i zabierał na przystanku kolejnych pasażerów. Oczywiście nadzór ruchu wydawał mu polecenia natychmiastowego zatrzymania się, ale motorniczy je ignorował - opowiada rzeczniczka.
Starszy sierżant Mateusz Ziętek z wrocławskiej policji przekazuje, że policja zdecydowała się jak najszybciej zatrzymać skład.
- Żeby zatrzymać skład policjanci zablokowali jego trasę przejazdu na Placu Legionów - mówi policjant.
Dwa promile
Badanie przeprowadzone przez policjantów z wrocławskiej drogówki wykazało, że motorniczy jest pijany. W momencie badania miał dwa promile alkoholu.
- Mężczyzna został zatrzymany i przetransportowany na komisariat, trwają z nim czynności. Ruch w miejscu zdarzenia odbywa się bez utrudnień. Na miejscu pojawił się inny motorniczy, który przejął prowadzenie tramwaju - poinformował policjant.
MPK Wrocław przekazuje, że motorniczy od pętli Krzyki do miejsca zatrzymania przejechał około czterech kilometrów przez miasto.
Oświadczenie przewoźnika
Do zdarzenia odniósł się niedługo potem wrocławski przewoźnik. W wydanym oświadczeniu MPK Wrocław przekazuje, że "taka sytuacja nie powinna mieć miejsca" i wyraził z tego powodu ubolewanie.
"Każdy prowadzący - czy to motorniczy, czy kierowca - przed wyjazdem z zajezdni jest badany na obecność alkoholu. Dodatkowo, prowadzimy wyrywkowe testy trzeźwości wśród jeżdżących na drugą zmianę pracowników ruchu, zaczynających kursy na mieście. Sprawdzamy także online monitoring w kabinach" - zapewniło MPK Wrocław.
Przewoźnik przekazał, że nagranie ze zdarzenia zostało już zabezpieczone i zostanie przekazane policji.
Katarzyna Pawlak, rzeczniczka miejskiego przewoźnika przekazuje, że motorniczy w firmie pracował od blisko dziesięciu lat. Niezależnie od problemów prawnych, czeka go teraz dyscyplinarne zwolnienie z pracy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View