W sobotę i w niedzielę w Hali Stulecia we Wrocławiu odbywa się XIV Ogólnopolski Kongres Kobiet. Olga Tokarczuk, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018, powiedziała w swoim wystąpieniu, że kongres "po raz pierwszy w historii odbywa się w cieniu wojny". - Pamiętajmy, że to patriarchat, zbudowany na hierarchiczności, przemocy i eksploatacji, traktuje wojnę jako naturalny sposób rozwiązywania konfliktów. Stójmy murem za Ukrainą - zaapelowała.
Na tegoroczną edycję Kongresu Kobiet zarejestrowało się ponad 2,8 tys. osób. W programie znalazły się debaty plenarne poświęcone ekonomii, wojnie, ekologii, sztuce oporu i wiele paneli, wykładów i warsztatów pogrupowanych w bloki tematyczne – m.in. gospodarka i równość, przywództwo, ekologia, zdrowie, kultura, edukacja, praworządność czy feminizm.
W tym roku Kongres przebiega pod hasłem "Moc jest w nas. Kobiety na rzecz pokoju, równości, klimatu i demokracji".
Kongres rozpoczął się od wystąpień prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka i Joanny Stańczyk z Dolnośląskiego Kongresu. Później zaprezentowano wystąpienie Olgi Tokarczuk, laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018, które zostało nagrane wcześniej.
- Drogie uczestniczki Kongresu Kobiet, witajcie we Wrocławiu. Cieszę się, że w tym roku kongres odbywa się właśnie tutaj, w mieście okrutnie doświadczonym przez historię, zniszczonym w ataku wojennej paniki przez własnych mieszkańców w czasie oblężenia Festung Breslau i odbudowany z miłością przez tych, którzy przyszli się tutaj osiedlić z różnych miejsc Polski i świata po wojnie. To miasto ma w swoim DNA otwartość i tolerancję - rozpoczęła swoje przemówienie.
Zwracała uwagę, że dziś "we Wrocławiu mieszka niemal 300 tysięcy Ukrainek i Ukraińców, ale do wybuchu wojny żyło tu sto tysięcy naszych sąsiadek i sąsiadów, którzy od lat budowali z nami lokalną wspólnotę". - Wrocław jest miastem, w którym podpisano Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym, podobnie jak dwa inne dolnośląskie miasta, Wałbrzych i Świdnica. Witajcie więc na wolnym i równym Dolnym Śląsku. Bardzo żałuję, że nie mogę być tutaj z wami - mówiła dalej.
Noblistka podkreślała, że Kongres Kobiet "po raz pierwszy w historii odbywa się w cieniu wojny". - Jest to szczególna sytuacja, która każe nam się zmierzyć z wszystkim tym, co wydawało się niemożliwe. Jesteśmy świadkiniami powrotu przerażającej siły, ucieleśnionej w postaci przemocy, manipulacji i kłamstw, gwałtów, tortur i mordów ludności cywilnej - dodała Tokarczuk. - Pamiętajmy, że to patriarchat, zbudowany na hierarchiczności, przemocy i eksploatacji, traktuje wojnę jako naturalny sposób rozwiązywania konfliktów. Stójmy murem za Ukrainą - zaapelowała.
Tokarczuk: prawa kobiet nie zostały dane raz na zawsze
W dalszej części swojego wystąpienia pisarka mówiła, że "prawo głosu dla kobiet i prawa reprodukcyjne zmieniły świat na lepsze i uwolniły ogromne zasoby kobiecej energii, zdolnej budować równe i sprawiedliwe społeczeństwo". - Ale moja babcia urodziła się jeszcze w świecie, gdzie kobiety nie miały jeszcze prawa głosu. Od tamtego czasu urodziły się dopiero trzy-cztery pokolenia. Musimy zdawać sobie sprawę, że prawa kobiet nie zostały dane raz na zawsze, gdyż kultura patriarchatu, przepełniona mizoginią, ma się świetnie. Nikt nie odwołał słów Tomasza z Akwinu czy Augustyna na temat kobiet. Wciąż są one dla wielu najważniejszymi osiągnięciami kultury światowej - powiedziała Tokarczuk.
- Przemoc chętnie wybiera także ukryte formy - chowa się w języku, w ekonomii, w religii, w opowieściach, których słuchamy od dziecka. Mimo zmian przemocowy patriarchat jest wszędzie wokół, w każdej dziedzinie życia. Jego instytucje cierpią na prawdziwą obsesję kobiecego ciała. Ten temat bardziej rozgrzewa nam umysły niż kwestia klimatu czy grożącego nam głodu czy zimna. Obsesyjna chęć kontroli kobiecego ciała doprowadziła w Polsce do ustanowienia jednego z najostrzejszych praw antyaborcyjnych na świecie, a w Iranie zamordowano kobietę dlatego, że nie chciała zakrywać głowy, a miliony ukraińskich kobiet i dzieci jest zmuszonych do ucieczki i porzucenia własnych domów.
- Dziś kobiety walczą nie tylko o siebie, ale o przyszłość własnych dzieci i przyszłość planety. Coraz częściej myślę, że feminizmu nie da się oddzielić od ekologii, pełnej troski postawy człowieka wobec natury. Chciałabym, żebyśmy w obliczu fali wojennej przemocy i lęku przed nieprzewidywalną przyszłością miały w pamięci trzy słowa: solidarność, współodpowiedzialność i troska - zakończyła swoje wystąpienie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: XIV Ogólnopolski Kongres Kobiet