Auto z włączonym silnikiem przy jednym z wrocławskich skrzyżowań, a w środku mężczyzna, z którym nie było kontaktu - taki widok zastali policjanci. Kierowcy nie udało się dobudzić. A gdy jego auto nagle zaczęło jechać, policjanci postanowili zatrzymać je za wszelką cenę. Jeden z nich wybił szybę i wskoczył do środka.
- Otrzymaliśmy informację o tym, że kierowca mercedesa może być nietrzeźwy. W środku nocy policjanci namierzyli auto u zbiegu ulic Legnickiej i Nabycińskiej - mówi Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji. I dodaje: - Samochód zajmował pas ruchu przed skrzyżowaniem. W środku spał mężczyzna, a silnik pojazdu był włączony.
"Wyglądało, jakby zasnął w oczekiwaniu na zielone światło"
Mundurowi próbowali obudzić śpiącego kierowcę. Pukali w szybę. Pukali też w dach. Jednak mężczyzna był niewzruszony. - Wyglądało to tak, jakby zasnął w oczekiwaniu na zielone światło - opisuje Dutkowiak. Po chwili auto gwałtownie ruszyło. A policjanci musieli od niego odskoczyć. Podejrzewali, że kierowca może być nie tylko pijany, ale też to, że jego zachowanie spowodowane jest złym stanem zdrowia. - Nie było czasu do namysłu. Funkcjonariusze wybili szybę w jadącym pojeździe, a jeden z nich wskoczył do środka i tuż przed torowiskiem zatrzymał auto - relacjonuje rzecznik. OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE >>>
Miał ponad dwa promile
Okazało się, że za kierownicą siedział 35-latek. Kontakt z nim był utrudniony, dlatego na miejsce wezwano pogotowie. Badanie wykazało, że miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. - Wybijanie szyby w jadącym pojeździe i wskakiwanie do środka to działanie obarczone dość dużym ryzykiem. Jeden zły ruch i funkcjonariusze mogli zostać potrąceni. Zaryzykowali, bo samochód zbliżał się do torowiska, a kierujący mógł potrzebować pilnej pomocy - uzasadnia policjant.
Źródło: TVN24/policja Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock