Kopalnię kryptowalut odkryto w piwnicy budynku Uniwersytetu Wrocławskiego. "Po zgłoszeniu zadymienia w przewodach wentylacyjnych znaleziono sprzęt komputerowy wpięty w istniejącą instalację elektryczną budynku" - informuje policja.
Do odkrycia nielegalnej kopalni kryptowalut doszło 14 października w Uniwersytecie Wrocławskim. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", kopalnia znajdowała się w piwnicy jednego z budynków Wydziału Prawa.
Rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego potwierdza, że do takiego zdarzenia doszło, lecz nie zdradza żadnych szczegółów. - Mogę tylko potwierdzić, że takie zdarzenie miało miejsce w połowie października. Dochodzenie prowadzi policja - mówi Katarzyna Górowicz-Maćkiewicz.
Przyczyną zadymienia było zwarcie
- Policjanci prowadzili czynności w pomieszczeniach piwnicznych zlokalizowanych w budynkach Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie w związku ze zgłoszonym zadymieniem w przewodach wentylacyjnych znaleziono sprzęt komputerowy wpięty w istniejącą instalację elektryczną budynku - przekazał tvn24.pl komisarz Wojciech Jabłoński, rzecznik prasowy wrocławskiej policji.
Jak ustalili obecni na miejscu funkcjonariusze, były to tzw. koparki kryptowalut, które poprzez routery łączyły się bezprzewodowo z urządzeniem zewnętrznym. - To właśnie zwarcie tych urządzeń było przyczyną powstałego zadymienia - dodaje.
Funkcjonariusze zabezpieczyli sprzęt komputerowy i przekazali do wrocławskiego Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości, z którymi współpracują w celu ustalenia personaliów osób odpowiedzialnych za instalację "koparek".
Ktoś kradł energię elektryczną
- Nadmienić należy, iż owa instalacja zużywała bardzo dużą ilość prądu, w związku z czym jej właściciel odpowie przy okazji za kradzież energii elektrycznej - dodaje Jabłoński.
Nie wiadomo, jakie straty poniosła uczelnia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl/ tam