500 złotych i sześć punktów karnych kosztowała kierowcę bmw chwila nieuwagi. Mężczyzna, który - jak informuje policja - zasugerował się strzałką kierunkową, a nie sygnalizatorem dla swojego kierunku jazdy i doprowadził do kolizji w centrum Wrocławia. Zdarzenie nagrała kamera monitoringu.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Zaporoskiej i Kruczej. - Z relacji uczestników kolizji wynikało, że zarówno kierujący nissanem, jak i kierujący bmw wjechali na skrzyżowanie na zielonym świetle. Rzeczywistość okazała się jednak inna – relacjonuje Paweł Noga z biura prasowego wrocławskiej policji.
"Zasugerował się strzałką kierunkową"
Policjanci ustalili, że na skrzyżowaniu wcale nie doszło do awarii sygnalizacji świetlnej. Pomógł w tym między innymi zapis z kamery monitoringu umieszczonej na jednym z pobliskich budynków. Na nagraniu widać auta stojące przed skrzyżowaniem i czekające na możliwość przejazdu. Po chwili jeden z kierowców skręca w prawo, a inny jedzie prosto. I to w niego wjeżdża rozpędzony kierowca nissana. Dochodzi do zderzenia, a jeden z samochodów przejeżdża przez chodnik i zatrzymuje się na trawniku.
- Analiza zapisu z kamery wykazała, że to 52-letni mężczyzna, który kierował bmw, wjechał na skrzyżowanie, bo nie zastosował się do sygnalizatora świetlnego, który nadawał czerwony sygnał dla jego kierunku jazdy. Mężczyzna zasugerował się strzałką kierunkową, która nadawała kolor zielony – przekazuje Noga.
Kierowcom nic się nie stało. Jednak policjanci odebrali im dowody rejestracyjne pojazdów, a auta trafiły na lawety. Kierowca bmw został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych i sześcioma punktami karnymi.
Źródło: policja Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja Wrocław