Cudzoziemcy w urzędzie wojewódzkim we Wrocławiu na karty pobytu czekają nawet pięć lat. W tym czasie nie mogą opuszczać Polski. Nie mają możliwości wyjazdu w rodzinne strony, by pomóc starszym rodzicom. Inspektorzy NIK stwierdzili nieprawidłowości w procedowaniu spraw cudzoziemców w każdym kontrolowanym urzędzie wojewódzkim.
- Wniosek o kartę złożyłem 21.02.2019 wraz z rodziną - 21 lutego minęła piąta rocznica oczekiwania. Składaliśmy wnioski w różnych wydziałach - żona i dzieci ze względu na polskie korzenie, natomiast ja byłem na podstawie połączenia się z rodziną – mówi w rozmowie z tvn24.pl Dmytro Pastukh.
- Moje niepełnoletnie dzieci czekają na kartę od czterech lat. Mąż i dzieci złożyli wniosek tego samego dnia w styczniu 2020 roku, on już ma kartę, oni nie. Najstarszy dopiero 12 stycznia 2024 roku uzyskał decyzję – mówi Svitlana Jurchenko.
- "Niechlubnym rekordzistą był Śląski Urząd Wojewódzki, gdzie rozpatrywanie wniosku cudzoziemca o pobyt czasowy zajęło urzędnikom blisko siedem lat i pięć miesięcy" - podaje Najwyższa Izba Kontroli.
- Sytuacja w największym stopniu dotyka Ukraińców, którzy trafili do naszego kraju przed 24 lutego 2022 r. Ci, którzy uciekli po wybuchu wojny są objęci odmiennymi przepisami, tzw. specustawą ukraińską. W praktyce mamy więc w Polsce obywateli ukraińskich dwóch różnych kategorii.
Każdy obcokrajowiec spoza UE, który chce przyjechać do Polski i zostać tu na dłużej, musi określić cel swojego przyjazdu. Może to być praca, studia, prowadzenie działalności gospodarczej, może być to powód rodzinny.
Pierwszym dokumentem, jaki dostaje taki obcokrajowiec, jest wiza. Wydają ją konsulaty, zwykle na czas nie dłuższy niż rok. Później trzeba składać wniosek o udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy.
- Zezwolenie na pobyt czasowy wydaje wojewoda i obowiązuje przez określony czas, zazwyczaj od trzech miesięcy do trzech lat - informuje Bartłomiej Potocki, prawnik zajmujący się prawem migracyjnym. - Niezbędne papiery dołączane do wniosku zazwyczaj obejmują dokumenty potwierdzające miejsce zamieszkania, zdolność do pokrycia kosztów utrzymania, ubezpieczenie zdrowotne oraz kopię dokumentu podróży, zwykle paszportu. Dodatkowo, w zależności od celu pobytu, konieczne są specyficzne dokumenty. Na przykład, jeśli cudzoziemiec ubiega się o zezwolenie na pobyt ze współmałżonkiem, konieczne będzie przedstawienie informacji o zawarciu małżeństwa, prowadzeniu wspólnego gospodarstwa domowego oraz przeprowadzenie wywiadu środowiskowego - wyjaśnia prawnik.
Podobnie sytuacja wgląda, gdy chodzi o uzyskanie zezwolenia na pobyt ze względu na polskie pochodzenie.
- Cudzoziemiec musi dostarczyć dokumenty potwierdzające tożsamość, jako osoba polskiego pochodzenia, na przykład Kartę Polaka, oraz dokumenty potwierdzające status potomka obywatela polskiego. W przypadku ubiegania się o pobyt związany ze studiami, niezbędne będą dokumenty potwierdzające przyjęcie na studia, dokonanie opłaty za naukę lub zwolnienie z tej opłaty, oraz informacja o rejestracji uczelni w odpowiednim rejestrze ministerstwa odpowiedzialnego za szkolnictwo wyższe - mówi Potocki.
Po pięciu latach legalnego pobytu na terenie Polski, cudzoziemiec może ubiegać się o zezwolenie na pobyt stały lub zezwolenie na pobyt rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej. Tyle że sama legalizacja pobytu może trwać kilka lat.
- Zezwolenie na pobyt stały jest zwykle przyznawane osobom mającym pewne więzi z Polską, na przykład poprzez małżeństwo z obywatelem polskim. Zezwolenie na pobyt rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej daje większe swobody dotyczące pracy, nauki czy zmiany celu pobytu. Po upływie trzech lat od uzyskania zezwolenia na pobyt stały lub rezydenta długoterminowego, cudzoziemiec może ubiegać się o uznanie za obywatela polskiego - dodaje.
Ukraińscy migranci potrafią czekać na wymarzoną kartę stałego pobytu dwa, trzy, a nawet pięć lat. W tym czasie zmienia im się sytuacja życiowa, znajdują inną pracę, rodzą im się dzieci, umierają pozostawieni za wschodnią granicą rodzice. Niektórzy umierają, nie doczekawszy się upragnionego pozwolenia.
1883 dni oczekiwania na zezwolenie na pobyt
Wśród osób oczekujących na kartę stałego pobytu jest Dmytro Pastukh. - Wniosek złożyłem w 2019 r. wraz z rodziną - 21 lutego minęła piąta rocznica oczekiwania. Składaliśmy wnioski w różnych wydziałach - żona i dzieci składały wniosek na pobyt stały ze względu na polskie korzenie, natomiast ja byłem na podstawie połączenia się z rodziną – mówi w rozmowie z tvn24.pl.
Akta rodziny zaginęły w urzędzie, jednak udało się je odnaleźć. W ciągu około czterech miesięcy rodzinie Dmytra udało się uzyskać pozytywne decyzje, natomiast on nie miał takiego powodzenia. Dopiero na spotkaniu z dyrektorem departamentu, jego sprawa została otwarta po raz pierwszy. W urzędzie obiecali rozpatrzyć ją do 13 lutego 2020 roku, co zostało potwierdzone podpisanym pismem. Jednak tak się nie stało, a pandemia COVID-19 utrudniła kontakt z urzędem.
- W 2021 r. wraz z przyjaciółmi zaczęliśmy organizować protesty. W jakiś sposób wpłynęło to na pracę urzędu, bo przyspieszone zostało rozpatrywanie spraw na podstawie legalizacji pracy, jako najliczniejszych. Ale moja podstawa była inna, rodzinna. Nie miałem wtedy szczęścia – dodaje Pastukh.
Mężczyzna wysyłał maile, listy ze skargami i pisma domagając się przyspieszenia sprawy. Zamierzał złożyć skargę do sądu, nie mógł jednak tego zrobić, ponieważ od początku wojny w Ukrainie zgodnie z art. 100 d. 1 ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa prawo zabrania składania skarg na działania wojewody aż do 30 czerwca 2024 roku.
- Moja rodzina uzyskała już obywatelstwo polskie, a ja nadal czekam na kartę. Ze względu na zmianę okoliczności, muszę donieść dokumenty do mojej sprawy i zmienić cel karty - mówi Dmytro. Jak dodaje, w rzeczywistości nie ma to już sensu, ponieważ mieszka w Polsce ponad pięć lat i ma prawo ubiegać się o status rezydenta Unii Europejskiej. Dlatego rozpoczyna nową sprawę.
Bez karty nie mogą liczyć na pomoc MOPS
Dzieci Svitłany od blisko 1500 dni nie mogą uzyskać pozwolenia na pobyt.
- Moje niepełnoletnie dzieci czekają na kartę od czterech lat. Mąż i dzieci złożyli wniosek tego samego dnia w styczniu 2020 roku. On już ma kartę, one nie. Najstarsze dopiero 12 stycznia 2024 roku uzyskało decyzję - mówi Svitlana Jurchenko.
Decyzja to jeszcze nie karta, choć są ze sobą ściśle powiązane. Decyzja administracyjna jest podstawą do wydania karty pobytu. Jest fizycznym dokumentem, który potwierdza legalne przebywanie oraz status danego cudzoziemca na terytorium Polski. Przyjmuje formę podobną do dowodu osobistego.
Przez to, że dzieci kobiety nie mają kart pobytu, w tej chwili jej rodzina nie może na przykład ubiegać się o świadczenia dla osób niepełnosprawnych.
Dzieci pani Svitlany otrzymały decyzje 12 oraz 30 stycznia bieżącego roku. Karty nie mają do dziś.
Po czterech latach oczekiwania sprawa bez rozpatrzenia
Rodzina Podolanów jest właścicielem kawiarni naprzeciwko wrocławskiej opery. Jest ich czworo, mieszkają tu od 2014 roku. Większość tego czasu borykają się z problemami legalizacyjnymi.
- W tym roku mija 10 lat, odkąd jesteśmy w Polsce. Na przestrzeni tych lat wydano nam tylko jedną kartę czasowego pobytu na trzy lata, przez resztę czasu po prostu czekamy - mówi Khrystyna Podolian, współwłaścicielka kawiarni Gniazdo.
We wszystkich przypadkach rodzina Podolanów ubiegała się o zezwolenie na pobyt ze względu na prowadzenie działalności gospodarczej. Jak tłumaczy Khrystyna, jest to jeden z najtrudniejszych powodów do legalizacji pobytu. - Wiedzieliśmy o tym, więc zawsze współpracowaliśmy z prawnikami lub osobami, które są bardzo dobrze zorientowane w tej dziedzinie, aby przygotować absolutnie każdy dokument i móc uzyskać decyzję - dodaje.
- Wniosek o drugą kartę pobytu złożyliśmy w 2019 roku, ale pierwsze pismo w tej sprawie otrzymaliśmy dopiero jesienią 2023 roku. Zostaliśmy zaproszeni na pobranie odcisków palców i dostaliśmy kilka tygodni na zebranie dokumentów. Faktycznie nie mieliśmy czasu na zebranie ich wszystkich, bo dla przedsiębiorców jest to bardzo dużo dokumentów, a na część z nich trzeba czekać tydzień lub dwa w urzędzie skarbowym lub ZUS. Przyszliśmy z tym, z czym byliśmy gotowi, z połową dokumentów. Złożyliśmy odciski palców i bardzo szybko otrzymaliśmy odpowiedź z urzędu, że nasza sprawa nie będzie w ogóle rozpatrywana - mówi w rozmowie z tvn24.pl Podolian.
Jeszcze w trakcie oczekiwania na karty pobytu, 18 miesięcy temu rodzina postanowiła również złożyć wnioski o wydanie kart rezydenta Unii Europejskiej. - Spełniliśmy wszystkie warunki, zdaliśmy egzaminy z języka polskiego, mieliśmy wszystkie odpowiednie dokumenty, mieszkaliśmy tu od ponad pięciu lat. Minęło 18 miesięcy, ale nie otrzymaliśmy jeszcze żadnej informacji - mówi Khrystyna Podolian.
Rodzina napisała do urzędu listy w imieniu każdego z jej członków z prośbą o przyspieszenie rozpatrywania spraw. Niestety nie otrzymała jeszcze odpowiedzi.
"Karta wciąż nie jest gotowa"
Pani Tetiana czekała na kartę tyle, że jej rodzina zdążyła się powiększyć. - 24 grudnia 2019 roku całą rodziną (mój mąż, ja i moja córka) wysłaliśmy pocztą wszystkie niezbędne na kartę pobytu dokumenty. Przez dwa lata nie dostawaliśmy żadnych telefonów, ani listów. Chociaż pisaliśmy skargi i donosiliśmy aktualne dokumenty. Mój mąż postanowił zwrócić się do firmy pośredniczącej w swojej sprawie, zapłacił około 2500 złotych i sporządził nowy zestaw dokumentów, poprzedni został anulowany. Rok później otrzymał decyzję – informuje w rozmowie z tvn24.pl Tetiana Salyha.
Po jakimś czasie kobieta wraz z córką otrzymała zaproszenie do urzędu w celu złożenia dokumentów. Jak dodaje, potem znów zapadła cisza. - W końcu, w czerwcu 2023 roku otrzymałyśmy nasze decyzje. Jesienią odebrałam kartę córki, moja nie była jeszcze gotowa. Teraz czekam na plastik od ośmiu miesięcy, co oznacza, że czekam już piąty rok. Napisałam nawet list do kierownictwa urzędu. Karta wciąż nie jest gotowa – mówi Salyha.
Kobieta urodziła w Polsce drugie dziecko, więc ono również potrzebowało karty pobytu. Na szczęście, tym razem od momentu złożenia dokumentów do otrzymania fizycznej karty minęło "tylko" pięć miesięcy. Dziecko ma już więc legalny dokument potwierdzający prawo stałego pobytu w Polsce. Jego matka, pani Tetiana, wciąż na swój czeka.
Czas oczekiwania na zezwolenia w dużych województwach
W 2018 roku obcokrajowcy złożyli ponad 228,5 tys. wniosków pobytowych, natomiast w 2022 roku złożyli ich już blisko 542 tys. Łącznie w latach 2018-2022 cudzoziemcy złożyli takich wniosków ponad 1,71 mln, z czego w blisko 1,26 mln spraw wydano decyzje rozstrzygające.
Czas oczekiwania na zezwolenie na pobyt w Polsce wygląda różnie w różnych województwach. Wszystko zależy od tego, jaki jest napływ migrantów w regionie, ilości personelu, sposobu wydawania kart oraz liczby zaległych spraw.
Jak informuje Bartłomiej Potocki, prawnik zajmujący się prawem migracyjnym, w ustawie są terminy instrukcyjne, które określają czas na wydawanie decyzji przez urząd. W przypadku pobytu czasowego jest to 60 dni, które mogą być przedłużone do 90 dni. Jeżeli chodzi o terminy dotyczące rezydenta UE tam są o miesiąc dłuższe, czyli dni 90 i 120. Urząd powinien się starać w tym okresie wydawać decyzje, ale jakakolwiek bezpośrednia kara za niedotrzymanie tych terminów nie grozi.
Zapytaliśmy urzędy wojewódzkie w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu o to, jaki jest średni czas oczekiwania na uzyskanie zezwolenia na pobyt.
W 2023 roku Wydział Spraw Cudzoziemców Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie wydał 37 209 kart pobytu dla obywateli państw trzecich. - W 2023 roku średni czas postępowania o udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy, zezwolenie na pobyt stały lub zezwolenie na pobyt rezydenta długoterminowego UE (decyzje pozytywne, negatywne, umorzenia oraz pozostawione bez rozpoznania) wynosił 125 dni - informuje dr Joanna Paździo rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego.
Dla porównania Wydział Spraw Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie w 2023 roku wydał 101 352 kart pobytu. Jak informuje zespół prasowy wojewody mazowieckiego, średni czas rozpatrywania wniosków o pobyt czasowy przez Wydział Spraw Cudzoziemców Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie w 2023 r. wynosił 154 dni, o pobyt stały 152 dni, a o pobyt rezydenta długoterminowego 215 dni.
Wydział Spraw Cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu w 2023 roku wydał około 71 745 rozstrzygnięć na pobyt czasowy, stały, rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej (decyzje pozytywne, negatywne, umorzenia postępowania, pozostawienia bez rozpoznania, zwroty wniosków).
- Czas oczekiwania na decyzję: od trzech miesięcy do trzech lat lub dłużej. Dłużej trwają postępowania na pobyt stały z tytułu posiadania polskiego pochodzenia lub na pobyt rezydenta długoterminowego UE niż na pobyt czasowy. Mamy tam do czynienia z bardziej skomplikowaną dokumentacją i jest więcej czynności do wykonania - informuje Bartosz Wojciechowski, rzecznik prasowy wojewody dolnośląskiego.
Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli - Polska nie radzi sobie z napływem obcokrajowców. NIK kontrolą objęła pięć urzędów wojewódzkich oraz 15 organów administracji publicznej. - Nieprawidłowości w procedowaniu spraw cudzoziemców stwierdzono we wszystkich urzędach wojewódzkich, łącznie w 231 sprawach (60 procent zbadanych). Dotyczyły one przede wszystkim przewlekłości postępowań i przekroczenia terminów. W kontrolowanych urzędach stwierdzono liczne przypadki niepodejmowania działań lub nieuzasadnionych przerw w prowadzeniu postępowań - czytamy w raporcie NIK.
Najgorzej w tym raporcie wypadł Śląski Urząd Wojewódzki. "Rozpatrywanie wniosku cudzoziemca o pobyt czasowy zajęło tam urzędnikom blisko siedem lat i pięć miesięcy" - podaje Najwyższej Izby Kontroli.
Protest migrantów pod urzędem
W piątek, 12 kwietnia odbył się protest migrantów przed Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim. Jednym z powodów zgromadzenia jest fakt, że od początku tego roku, w urzędzie przestało działać biuro informacyjne dla migrantów i migrantek, które zastąpiono telefoniczną infolinią. Czas oczekiwania na połączenie z pracownikami urzędu wynosi nawet do kilku godzin, co uniemożliwia szybkie załatwianie spraw oraz śledzenia bieżących postępowań. W proteście wzięło udział około 30 osób. Głównymi postulatami protestujących były: ponowne otwarcie punktu informacyjnego dla migrantów i migrantek oraz przyspieszenie spraw, które utknęły w urzędzie na ponad dwa lata. Szczególny problem mają osoby nieanglojęzyczne, niemówiące również po polsku.
- Ta są problemy, które nie zostały rozwiązane się od ponad dekady. Nadszedł czas, żeby się zastanowić, co możemy zrobić i jak to restrukturyzować. Migranci nie mają łatwego dostępu do informacji dotyczącej legalizacji pobytu i procesu legalizacji pracy. Nie mają dostępu do informacji w swoich językach. Zdajemy sobie sprawę, że są problemy na państwowym szczeblu. Nie ma odpowiedniego finansowania, ze względu na to brakuje kadr z odpowiednimi kwalifikacjami - mówi Oleksandr Ostapchuk ze Stowarzyszenia NOMADA, działającego na rzecz integracji społeczeństwa wielokulturowego.
Za granicę ani rusz
Obcokrajowcy, którzy oczekują na legalizację pobytu, nie mogą wyjechać z Polski.
- Cudzoziemiec aplikujący o wydanie zezwolenia na pobyt czasowy/stały nie nabywa żadnych uprawnień do przekraczania granicy. Nabywa jedynie uprawnienie do legalnego pobytu na terytorium Polski do czasu zakończenia procedury wydania decyzji administracyjnej pozytywnej lub negatywnej - informuje chor. szt. Andrzej Bembenek z Komendy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
W trakcie oczekiwania na zezwolenie na pobyt Hanna Soldatova przegapiła kilka ważnych życiowych wydarzeń. - W 2016 roku nie mogłam pojechać na ślub przyjaciół. W 2018 nie mogłam pojechać na operację mojej mamy. Nie mogę też odbywać żadnych podróży służbowych - mówi w Soldatova.
Dla rodziny Podolanów brak możliwości wyjazdu za granicę spowalnia rozwój ich biznesu. - Mój mąż i ja budujemy biznes, który będzie działał w całej Europie i poza nią. Jest mnóstwo wystaw gastronomicznych, w których musimy uczestniczyć, aby rozwijać naszą markę towarową i odwiedzać partnerów - mówi Khrystyna Podolian, współwłaścicielka kawiarni Gniazdo.
Uchodźcy z Ukrainy są w innej sytuacji
Osoby, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku z terytorium Ukrainy, znajdują się w specjalnej kategorii osób objętych tzw. specustawą ukraińską czyli ustawą o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Ustawa ta stanowi implementację dyrektywy o ochronie tymczasowej z 2001 roku, której działanie zostało uruchomione po raz pierwszy w 2022 roku właśnie w odpowiedzi na wybuch konfliktu na Ukrainie. Te osoby mają swobodny dostęp do rynku pracy, opieki medycznej, edukacji oraz możliwość prowadzenia działalności gospodarczej. Jest to istotna różnica w porównaniu do migrantów objętych ustawą o cudzoziemcach. Warto jednak zaznaczyć, że dyrektywa o ochronie tymczasowej oraz stosowana w Polsce ustawa wykonawcza są aktami czasowymi.
- Osoby obecnie korzystające z uprawnień wynikających ze specustawy ukraińskiej, będą mogły pozostać w swoim obecnym statusie do 5 marca 2025 roku. Jest to istotny element planów zmian w przepisach migracyjnych, który pozwoli na płynne przejście osób objętych dotychczasowymi rozwiązaniami prawno-migracyjnymi pod nowe uregulowania - informuje Bartłomiej Potocki, prawnik zajmujący się prawem migracyjnym.
Zgodnie z planami, po zakończeniu obecnego okresu obowiązywania ustawa zostanie znowelizowana, a wraz z nowelizacją wprowadzone zostaną pewne mechanizmy zachęcające do przechodzenia tych sób pod jurysdykcję ustawy o cudzoziemcach.
Osoby, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku mają PESEL "UKR". - Oznaczenie "UKR" wskazuje na fakt, że posiadacz tego numeru PESEL podlega jurysdykcji specustawy ukraińskiej. W konsekwencji, osoba ta posiada wszystkie uprawnienia wynikające z przepisów tej specjalnej ustawy. Niemniej jednak, numer PESEL z dopiskiem "UKR" nie przyznaje żadnych dodatkowych praw, lecz ułatwia identyfikację osób, które mogą korzystać z uprawnień wynikających z specustawy - dodaje prawnik.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock