Zakończyły się poszukiwania 20-letniego mężczyzny, który zaginął w nocy z 25 na 26 września. Ostatni raz widziany był przed klubem w centrum Wrocławia. Finał poszukiwań okazał się tragiczny, ciało 20-latka znaleziono w Odrze. Sprawę bada prokuratura.
20-latek ostatni raz widziany był przez kolegów około godziny 2 w nocy w klubie przy placu Wolności. W środku została jego kurtka. Należący do niego telefon ostatni raz logował się sprzed lokalu. Rodzina zgłosiła sprawę na policję w niedzielę, kiedy chłopak nie pojawił się na meczu piłkarskim, w którym miał wziąć udział.
Przeczesywali zbiorniki wodne w centrum Wrocławia
Od poniedziałku trwały wzmożone poszukiwania. Nie było pewności, w którą stronę mógł się udać zaginiony chłopak. Ratownicy sprawdzali wszystkie możliwe opcje, kolejno je wykluczając. Jeden ze śladów - jak przyznawał Wojciech Jabłoński z biura prasowego dolnośląskiej policji - wskazywał, że należy sprawdzić fosę miejską.
- Przez kilka dni z rzędu przeszukiwaliśmy zbiorniki wodne w centrum miasta. Zaczęliśmy od fosy miejskiej przy placu Wolności. Potem przenieśliśmy się na odcinek śródmiejski Odry. Później prowadziliśmy działania poniżej stopnia wodnego. Codziennie w innym miejscu. Wykorzystujemy łódź, mamy sonar, który pokazuje wiele obrazów pod wodą. Jak coś budzi nasze wątpliwości, wówczas sprawdza to robot albo płetwonurek - mówił Mateusz Kujawa z Wodnej Służby Ratowniczej.
Trwające do środy poszukiwania na wodzie nie przyniosły rezultatu. - Pozyskujemy różnego rodzaju monitoringi, rozmawiamy z osobami, które mogłyby w tej sprawie wnieść dla nas dodatkowe informacje, które by nas przybliżyły do odpowiedzi na pytanie, co się z tym młodym człowiekiem stało - tłumaczył w piątek Jabłoński.
Tożsamość potwierdzona
W sobotę kontynuowane były działania na wodzie. Przed południem wędkarz poinformował służby ratunkowe, że w pobliżu Mostu Milenijnego, w okolicach osiedla Kozanów, zauważył ciało w nurcie Odry.
- Zgłoszenie dotarło do nas. Popłynęliśmy łódką, byliśmy na miejscu jako pierwsi, ale chwilę nam zajęło ustalenie dokładnego miejsca. Chwilę później na miejsce dotarła straż pożarna. Strażacy podjęli ciało z wody. Ubiór pasował do opisu. Wiedzieliśmy, że znaleźliśmy zaginionego - mówi Marcel Korkuś, płetwonurek biorący udział w poszukiwaniach.
Nadal jednak trzeba było poczekać na oficjalne potwierdzenie. Po południu dolnośląska policja wydała krótkie oświadczenie.
"Po przeprowadzeniu czynności identyfikacyjnych potwierdzono, iż jest to zaginiony 20-latek. Obecnie okoliczności związane z zaginięciem mężczyzny badane są w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę" - czytamy.
Oświadczenie klubu
W sieci pojawiły się informacje, przekazywał je także ojciec 20-latka, z których wynikało, że mógł on zostać pobity przez ochroniarzy, a następnie wyszedł z klubu z jakimś mężczyzną, albo został przez niego wyprowadzony.
Klub wydał w tej sprawie oświadczenie. Właściciele deklarują pełną współpracę z policją. Jak piszą, przekazali nagrania z kamer monitoringu, a pracownicy złożyli wyjaśnienia.
"Klub X-Demon zatrudnia ponad 50 osób, wszyscy priorytetowo traktujemy bezpieczeństwo naszych gości. Dlatego też zatrudniamy profesjonalną firmę ochroniarską i dbamy aby jej pracownicy traktowali naszych gości z szacunkiem, w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa. Z przykrością przyjmujemy informację, że mimo naszych wysiłków i starań, mogła pojawić się sytuacja, która niweczy efekty naszego zaangażowania, a nie jest skutkiem naszych zaniedbań. Pragniemy zapewnić wszystkich, że przyłożymy jeszcze większą wagę do jakości obsługi w naszym klubie oraz położymy jeszcze większy nacisk na poziom wyszkolenia i zachowania naszych pracowników" - czytamy w oświadczeniu.
W sieci pojawiło się nagranie z monitoringu przed klubem, na którym widać, jak 20-latek przez jakiś czas opiera się o jeden ze słupków blokujących wjazd na plac Wolności. Po kilku minutach podchodzi do niego mężczyzna w ciemnej kurtce. Najprawdopodobniej rozmawiają przez chwilę, a następnie razem ruszają w kierunku ulicy Krupniczej. Nieznany mężczyzna przodem, 20-latek trochę z tyłu, zataczając się. Zachowanie obu mężczyzn wskazuje, że się znali. W pewnym momencie 20-latek obejmuje swojego kompana, potem zarzuca mu rękę na szyję i idą dalej. Kiedy wychodzą z zasięgu oka kamery, znajdują się w pobliżu Narodowego Forum Muzyki. Godzina na nagraniu - 2.12.
Policja jak na razie nie odniosła się ani do wątku ewentualnego pobicia, ani do wspomnianego nagrania z monitoringu.
Źródło: TVN24 Wrocław