Na terenie budowy osiedla Popowice Port we Wrocławiu podczas prac ziemnych odkopano niewybuch z okresu II wojny światowej – 250-kilogramową bombę lotniczą. Po ewakuacji całej okolicy saperzy podjęli niebezpieczny ładunek, wywieźli go na poligon i zdetonowali. Moment ten został uwieczniony na nagraniu.
W środę na plac budowy na wrocławskich Popowicach wezwani zostali policjanci oraz saperzy. - Z uwagi na rozmiary przedmiotu, wydano decyzję o przerwaniu prac i podjęciu niewybuchu w czwartek. Do tego czasu policjanci będą pilnować tego miejsca, aby nie doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem mieszkańców – mówił Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji.
Z informacji przekazywanych przez saperów wynikało, że odkopano 250-kilogramową bombę lotniczą, o długości 120 centymetrów, ze 130-kilogramowym ładunkiem wybuchowym.
Od rana ewakuacja
Centrum Zarządzania Kryzysowego zadecydowało o ewakuacji wszystkich mieszkańców w promieniu 500 metrów. W najbliższej okolicy znajdują się głównie blokowiska. Według szacunków CZK ewakuacja miała objąć od jednego do trzech tysięcy osób.
Działania w okolicach ulic Białowieskiej, Popowickiej, Rysiej, Zajęczej rozpoczęły się z samego rana. Policjanci chodzili od mieszkania do mieszkania i informowali lokatorów o ewakuacji. Kiedy saperzy otrzymali informację, że wszyscy lokatorzy opuścili swoje mieszkania, rozpoczęli swoje działania. Po godzinie bomba została zabrana na poligon. Tam została zdetonowana, co uwieczniono na nagraniu.
Saperzy przyznali po akcji, że bomba należała do tych największych znajdowanych na Dolnym Śląsku.
- Żadne przedmioty pochodzenia wojskowego, które zostały wyprodukowane na okres wojny, które posiadają materiały wybuchowe i zapalniki, nie są bezpieczne. My to nazywamy "zardzewiała śmierć", dlatego że one z wierzchu są skorodowane, natomiast w środku nadal kryją materiały wybuchowe. Takie materiały stosowane w technice wojskowej mają bardzo długi okres przechowywania, bardzo długi okres gwarancyjny i mimo że minęło ponad 70 lat od wojny, te przedmioty nadal detonują i niestety ktoś, kto zachowuje się nieostrożnie, nadal jeszcze ginie – powiedział Przemysław Parol, dowódca patrolu saperskiego.
Mieszkańcy wracają
Naszej ekipie udało się porozmawiać z kilkoma osobami, które musiały opuścić swoje domy. Pan Tadeusz przyznaje, że już od wczoraj wiedział o ewakuacji, dlatego zaplanował sobie wypad na działkę. Pani Danuta z kolei odwiedzi siostrę w centrum Wrocławia. Jedna z mieszkanek przyznała, że nic nie wiedziała o ewakuacji i całą sytuacją była mocno zaskoczona.
- Ja nie jestem zaskoczona, ponieważ mieszkam tu od 76 roku i jeżeli jakiekolwiek są budowle robione, to ciągle się okazuje, że panowie trafiają na niewybuchy różnego rodzaju – powiedziała jedna z mieszkanek.
Dla mieszkańców, którzy nie mają gdzie się podziać, podstawiono specjalne autobusy, gdzie można było przeczekać akcję saperską. W pobliskiej szkole podstawowej stacjonarnego nauczania dzisiaj nie było, tylko zdalne.
Po godzinie 12.30 mieszkańcy mogli już wrócić do swoich mieszkań.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych