- To jest przykre. Mam żal do tych policjantów. Nie powiedzieli nawet przepraszam - mówi siostra mężczyzny, który przez funkcjonariuszy z Wałbrzycha (woj. dolnośląskie) został pozostawiony w lesie. Tam zmarł z wychłodzenia. Sprawę bada prokuratura.
Do tragedii doszło 10 marca w Wałbrzychu. Bezdomny mężczyzna siedział na ławce przed budynkiem, w którym mieszka jego siostra. Kobieta wspierała 57-latka, ale tego popołudnia nie było jej w domu. Brat więc czekał cierpliwie na dworze. Pogoda nie rozpieszczała. Padał deszcz, było zimno. Ktoś zauważył, że mężczyzna trzęsie się z zimna. Zadzwonił do straży miejskiej. Dyżurny zgłoszenie przyjął, ale wszystkie patrole były obłożone innymi zadaniami. Dlatego sprawę przekazano policji. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu. Czesława C. zabrali do radiowozu. W trakcie drogi mieli odebrać zgłoszenie o kolejnej interwencji.
Brat zmarł, siostra ma żal
- Bezdomnego mężczyznę wysadzili na terenie kompleksu leśnego. Po zakończeniu interwencji, po około trzech godzinach, wrócili na miejsce. W lesie znaleźli martwego 57-latka - informował Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Z sekcji zwłok wynika: mężczyzna zmarł z wychłodzenia. Tego, zdaniem śledczych, dałoby się uniknąć, gdyby C. został odwieziony do szpitala lub do ośrodka dla bezdomnych.
- To jest przykre. Oni muszą sobie to sami załatwić. Mam żal do tych policjantów. Nie powiedzieli nawet przepraszam - mówi siostra mężczyzny. I dodaje: nie wiem dlaczego go wywieźli.
Z jej relacji wynika, że zmarły brat był spokojnym człowiekiem, ale "jak każdy lubił sobie wypić". Jednak, gdy wsiadał do radiowozu, był trzeźwy. - Ostatnio był bezdomny, ale przychodził do nas, kontaktował się. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało - przyznaje zrozpaczona kobieta.
Sąsiad: totalne nieporozumienie
Jeden z jej sąsiadów uważa, że to co się stało, jest "totalnym nieporozumieniem". - To są ludzie, którzy mają chronić porządku, a nie ludzi karać. Od tego jest sąd - denerwuje się mężczyzna.
Funkcjonariusze wałbrzyskiej policji usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków służbowych i nieumyślnego spowodowania śmierci. Zdaniem prokuratury mężczyźni mieli też potwierdzać nieprawdę w dokumentacji służbowej. W rozmowie z dyżurnym mieli stwierdzić, że "ujawnili zwłoki nieznanej osoby", choć tożsamość doskonale mieli znać. Policjantom grozi do 5 lat więzienia.
Mężczyzna został wysadzony z radiowozu w okolicach ulicy Świerkowej:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Pawlukiewicz